Tuesday 2 July 2019

Gloria Bell ★★★★☆


Wśród światowych twórców kina panuje ostatnio trend na przerabianie własnych filmów dla anglojęzycznej publiczności. Słynny norweski filmowiec Hans Petter Moland zadebiutował w tym roku w Hollywood filmem Cold Pursuit, remake’iem swojego filmu „In Order of Disappearance” z 2014 roku. Michael Haneke zasłynął przerabiając swoje pokręcone Funny Games dziesięć lat po swoim oryginalnym wstrząśnięciu Cannes Film Fest w 1997. Teraz Sebastián Lelio odtworzył swoją wielokrotnie nagradzaną Glorię, niemal ujęcie po ujęciu i tak powstała Gloria Bell, z fenomenalnym występem znakomitej Julianne Moore na czele.


Film śledzi losy tytułowej Glorii Bell (Moore), rozwódkę lekkoducha, która spędza noce na parkietach, radośnie snując się po klubach Los Angeles. Szybko znalazła się w nieoczekiwanym romansie z Arnoldem (John Turturro), pełna radości z pączkującej miłości i spotkań. Pomimo przeniesienia scenerii z Santiago do Los Angeles w tym remake'u, film wciąż można odczuć jako dzieło niezależnego kina na światowym poziomie, a nie typowego hollywood.

Dzieło zdecydowanie  należy w całości do fantastycznej Julianne Moore, która zasługuje na każde wyróżnienie pod słońcem za tę subtelną i głęboką rolę. Pojawiając się w niemal każdej klatce filmu, Gloria jest złożoną postacią kryjącą się za beztroską postawą i ciągłym uśmiechem. Julianne wkłada tak wiele charakteru w spojrzenie i postawę Glorii w roli, która nie jest efektowna ani ekspresyjna, ale niesamowicie subtelna. To niezwykła praca konsekwentnie angażującej się i sumiennej aktorki. Wsparcie w postaci między innymi Turturro, Michael Cera i Sean Astin - jest również oszałamiające i nie grają oni wyłącznie w cieniu Moore.

Strona wizualna filmu jest wspaniała. Nakręcony w tonach brzoskwini i neonie przez Natashę Braier, przenosi widza w świat nocnego życia Los Angeles. Wspaniale skomponowany fantastyczny soundtrack - w tym Bonnie Tyler i Paul McCartney - film cały po prostu emanuje stylem. Nie jest to przerost formy nad treścią. Reżyser Lelio opisał ten film nie jako remake, ale raczej jako „wersję okładkową” swojego oryginalnego dzieła, co wydaje się trafnym określeniem, pomimo tego, że film jest niemal strzałem w dziesiątkę z tą samą historia i schematami postaci. Gloria Bell z pewnością wnosi świeżość i oryginalność, dzięki czemu film sprawia wrażenie niezależnego - albo przynajmniej doskonałego hołdu dla oryginalnej produkcji.


Dzieło porusza interesującą dyskusję dla fanów kinematografii. Jeśli robić remake, czy powinien być on zarezerwowany dla reżysera oryginalnego filmu? Co więcej, czy ponowne próby nagrania tego samego dzieła są okej, jeśli zostały wykonane przez oryginalnego twórcę? Czy są w ogóle remake'ami? Remake’i własnych dzieł Lelio, Haneke i Molanda dają do myślenia. Na razie wygląda na to, że te prace przyszły z najzdolniejszych możliwych rąk i widać to w finalnych produktach - Gloria Bell to cudowny film pełen serca, fenomenalny występ i naprawdę piękny obraz. Film zaskoczył mnie i całkowicie zachwycił na czas seansu i myślę, że tak samo będzie z Wami.

★★★★☆
Sam Love



Get your daily CeX at

Google+ Instagram Twitter YouTube Facebook
And now Snapchat!

Digg Technorati Delicious StumbleUpon Reddit BlinkList Furl Mixx Facebook Google Bookmark Yahoo
ma.gnolia squidoo newsvine live netscape tailrank mister-wong blogmarks slashdot spurl

No comments:

Post a Comment