„Borderlands 3” to najnowsza gra od Gearbox, na którą czekaliśmy ponad 5 lat. Przez ten czas Gearbox kryło się z rozwojem gry, a finalnie nie zostało to w pełni ujawnione aż do tego roku, z tak ogromną pompą, że zbudowało to wokół gry niemały hype, ale... czy było warto czekać?
Podobnie jak w większości gier z serii „Borderlands”, gramy jako jedna z czterech drastycznie różnorodnych postaci - Vault Hunterów, którzy mają różne specjalizacje i umiejętności, umożliwiające zabić wrogich nam bandytów i bestie. Podczas gry będziemy podróżować statkiem lub Sanktuarium 3 na wiele planet, oferujących nie tylko wielu różnych adwersarzy, czy rozmaite łupy, ale także różnorodne krajobrazy.
Jedną z moich uwag odnośnie poprzednich gier z tej serii było to, że paleta barw była nieco ograniczona, ponieważ gra rozgrywała się tylko na jednej planecie. Zawsze wydawało się to zbyt brązowe i żółte, więc zamieszanie w tym było świetnym posunięciem. W Borderlands 3 zwiedzicie ziemię od piaszczystych pustyń Pandory przez futurystyczne miasta Promethea, aż do dżungli Eden-6. Ogromny wysiłek włożono w detale świata i chociaż podczas ładowania zdarzają się problemy z teksturami to gra wygląda wspaniale.
Oczywiście, w szczególności w tej serii, trzy najważniejsze elementy to rozgrywka, fabuła i łupy! Wydaje mi się, że we wszystkich obszarach nastąpił ogromny wzrost jakości. Walka wydaje się tym razem o wiele płynniejsza, z dodatkowymi, nowymi ruchami. Mamy do dyspozycji o wiele większą elastyczność w walkach i więcej podejść, które możemy zastosować.
System łupów jest jak zawsze fantastyczny, bo gra oferuje tysiące różnych broni opartych o RNG(generator losowy). Wydawało się, że liczba zdobywanych przedmiotów legendarnych została zwiększona - na tyle, abyśmy czuli, że dostajemy je co kilka godzin, niczym gryz marchewki na kiju motywujący do dalszej gry. Zawsze znajdzie potężniejsza broń do naszego arsenału.
Właśnie arsenał i jego rozwój jest praktycznie najważniejszym elementem, po ukończeniu głównej historii i przejściu do trybu Mayhem, w którym trudność wzrasta i możemy zdobyć więcej doświadczenia, walcząc z trudniejszymi przeciwnikami. To doskonała mechanika ryzyka i nagrody, która sprawi, że gracze będą wracać, aby przetestować swoje umiejętności w różnych dostępnych wyzwaniach.
Dialogi i scenariusz zawsze były trudną kwestią dla graczy Borderlands, ponieważ wielu osób nie bawi przesadny humor w grze - jeśli mieliście podobne odczucia w poprzednich częściach, to nie sądzę, żeby „Borderlands 3” coś tu zmieniło. Ja osobiście to uwielbiam (szczególnie, gdy zaangażowany jest Claptrap) i czułam, że jest tu wiele dobrego, zwłaszcza nowe, jak i powracające postaci z serii dające niesamowite występy. Wydaje się, że tym razem poświęcono dużo więcej uwagi fabule, z pewnymi naprawdę przerażającymi momentami i zwrotami akcji, których po prostu nie da się przewidzieć. Mocno przywiązałam się do bohaterów, co w niektórych momentach prowadziło do bardziej emocjonalnych scen.
Jedną z moich uwag odnośnie poprzednich gier z tej serii było to, że paleta barw była nieco ograniczona, ponieważ gra rozgrywała się tylko na jednej planecie. Zawsze wydawało się to zbyt brązowe i żółte, więc zamieszanie w tym było świetnym posunięciem. W Borderlands 3 zwiedzicie ziemię od piaszczystych pustyń Pandory przez futurystyczne miasta Promethea, aż do dżungli Eden-6. Ogromny wysiłek włożono w detale świata i chociaż podczas ładowania zdarzają się problemy z teksturami to gra wygląda wspaniale.
Oczywiście, w szczególności w tej serii, trzy najważniejsze elementy to rozgrywka, fabuła i łupy! Wydaje mi się, że we wszystkich obszarach nastąpił ogromny wzrost jakości. Walka wydaje się tym razem o wiele płynniejsza, z dodatkowymi, nowymi ruchami. Mamy do dyspozycji o wiele większą elastyczność w walkach i więcej podejść, które możemy zastosować.
System łupów jest jak zawsze fantastyczny, bo gra oferuje tysiące różnych broni opartych o RNG(generator losowy). Wydawało się, że liczba zdobywanych przedmiotów legendarnych została zwiększona - na tyle, abyśmy czuli, że dostajemy je co kilka godzin, niczym gryz marchewki na kiju motywujący do dalszej gry. Zawsze znajdzie potężniejsza broń do naszego arsenału.
Właśnie arsenał i jego rozwój jest praktycznie najważniejszym elementem, po ukończeniu głównej historii i przejściu do trybu Mayhem, w którym trudność wzrasta i możemy zdobyć więcej doświadczenia, walcząc z trudniejszymi przeciwnikami. To doskonała mechanika ryzyka i nagrody, która sprawi, że gracze będą wracać, aby przetestować swoje umiejętności w różnych dostępnych wyzwaniach.
Dialogi i scenariusz zawsze były trudną kwestią dla graczy Borderlands, ponieważ wielu osób nie bawi przesadny humor w grze - jeśli mieliście podobne odczucia w poprzednich częściach, to nie sądzę, żeby „Borderlands 3” coś tu zmieniło. Ja osobiście to uwielbiam (szczególnie, gdy zaangażowany jest Claptrap) i czułam, że jest tu wiele dobrego, zwłaszcza nowe, jak i powracające postaci z serii dające niesamowite występy. Wydaje się, że tym razem poświęcono dużo więcej uwagi fabule, z pewnymi naprawdę przerażającymi momentami i zwrotami akcji, których po prostu nie da się przewidzieć. Mocno przywiązałam się do bohaterów, co w niektórych momentach prowadziło do bardziej emocjonalnych scen.
Jeśli jest jedna rzecz, która wymaga poprawy, jest to tryb wieloosobowy na podzielonym ekranie. Internetowy odpowiednik działa płynnie i jest znacznie lepiej zaimplementowany niż w poprzednich grach. Lokalna kooperacja ma wiele problemów technicznych, z regularnymi spadkami wydajności, czy to w grze czy podczas przechodzenia do menu. Podobnie jak w przypadku poprzednich części, menu i tekst są trudne do odczytania na podzielonym ekranie i musiałam usiąść blisko przed telewizorem, aby porównywać bronie i statystyki.
„Borderlands 3” to wszystko, czego kiedykolwiek chciałam, od kontynuacji z jednej z moich ulubionych serii gier, z doskonałym scenariuszem, ekscytującymi światami i dużą ilością łupów. Jeśli nie jesteście fanami Borderlands z powodu historii i dialogów, nie jestem pewna, czy nowa część zmieni Wasze zdanie, ale dla nowych jak i doświadczonych graczy serii jest to arcydzieło.
★★★★★
Hannah Read