Uwielbiam dobrą grę słów, więc nie mogłam przejść obojętnie obok „Bear With Me: The Complete Collection” - na PC gra ma trzy epizody, które były wydawane jeden po drugim od 2016 roku, każdy z nich śledzi Teda, dość hardkorowego misia detektywa(Miles Rand) o ostrym języku i nieco cynicznym spojrzeniu na życie. W pierwszym odcinku wraca on z emerytury, aby pomóc Amber (Mia Sable), niewinnej i naiwnej młodej dziewczynie, odnaleźć jej zaginionego brata Flinta. Dwa kolejne odcinki kontynuują fabułę, ale rozgałęziają się od domu Amber do większej części Paper City, dając mnóstwo interesujących i różnorodnych miejsc do odkrycia. Tym, co różni „Kompletną kolekcję” od samego kupowania odcinków osobno, jest to, że dołączono do niej prequel „The Lost Robots”.
Jest to klasyczna gra typu „point and click”, będziemy grać zarówno jako Ted, jak i Amber (chociaż nie mamy tu wyboru - gra decyduje o tym za nas). Aby znaleźć Flinta, musimy przeprowadzić wiele badań, które toczą się głównie poprzez klikanie obiektów i przeprowadzanie wywiadów z innymi postaciami, pomiędzy nimi zaś jest wiele zagadek. Większość z tych łamigłówek jest przyjemna, ale niektóre są bardzo frustrujące, szczególnie w dalszej części gry - do tego gra jest liniowa i jeśli utkniemy, musimy je prostu to rozpracować (I ta gra drastycznie nauczyła mnie, że nie jestem w tym zbyt dobra).
Lubię gry typu „point and click”, ponieważ różnią się one nieco od wielu tak popularnych teraz RPGów i gier z otwartym światem, do których zazwyczaj mnie ciągnie. Jest jednak jedna rzecz, która zawsze mnie odstrasza - tempo gry. Niestety, podobnie jak wiele innych gier, „Bear With Me” cierpi z powodu tego problemu - tempo obu postaci jest niezwykle powolne, a jedną z rzeczy, które bardzo szybko rzucą Wam się w oczy, jest to, jak po kliknięciu obiektu w dalszej części pomieszczenia nasza postać musi do niego podejść, zanim będzie mogła wejść z nim w interakcję. Zauważyłam, że robię się przy tym trochę agresywna - jestem szybkim czytelnikiem, więc czekanie “na grę” dało się odczuć jako stratę czasu.
Gra rekompensuje to ciekawą i intrygującą fabułą - choć jest ona nieco nieobliczalna, ogólnie rzecz biorąc, historia jest dobrze wykonana i jest całkiem rozwinięta, szczególnie po pierwszym epizodzie. Odcinek pierwszy jest nieco niezręczny i męczący, jednak poprawia się to w drugim i trzecim, warto więc przez to przejść (to tylko około dwóch godzin), aby dotrzeć do reszty historii. Prequel również jest bardzo interesujący, ponieważ możemy grać jako Flint i Ted, co dodaje wiele więcej do fabuły trzech głównych odcinków.
Najlepszą częścią gry jest oczywiście humor - Ted i Amber stale wymieniają się ze sobą zabawnymi tekstami i doceniam pesymistyczne i suche podejście Teda do rzeczywistości. Jest mnóstwo świetnych postaci, a niektóre są szczerze przezabawne, jednak znajdziemy też kilka, które sprawiają wrażenie niepotrzebnych. Gra jest szczególnie dobra dla miłośników popkultury, ponieważ i tu ma wiele do zaoferowania, i dodaje to jeszcze więcej humoru do, i tak, zabawnej gry. Co więcej, produkcja dość często łamie czwartą ścianę i jest w tym dobra.
Lubię gry typu „point and click”, ponieważ różnią się one nieco od wielu tak popularnych teraz RPGów i gier z otwartym światem, do których zazwyczaj mnie ciągnie. Jest jednak jedna rzecz, która zawsze mnie odstrasza - tempo gry. Niestety, podobnie jak wiele innych gier, „Bear With Me” cierpi z powodu tego problemu - tempo obu postaci jest niezwykle powolne, a jedną z rzeczy, które bardzo szybko rzucą Wam się w oczy, jest to, jak po kliknięciu obiektu w dalszej części pomieszczenia nasza postać musi do niego podejść, zanim będzie mogła wejść z nim w interakcję. Zauważyłam, że robię się przy tym trochę agresywna - jestem szybkim czytelnikiem, więc czekanie “na grę” dało się odczuć jako stratę czasu.
Gra rekompensuje to ciekawą i intrygującą fabułą - choć jest ona nieco nieobliczalna, ogólnie rzecz biorąc, historia jest dobrze wykonana i jest całkiem rozwinięta, szczególnie po pierwszym epizodzie. Odcinek pierwszy jest nieco niezręczny i męczący, jednak poprawia się to w drugim i trzecim, warto więc przez to przejść (to tylko około dwóch godzin), aby dotrzeć do reszty historii. Prequel również jest bardzo interesujący, ponieważ możemy grać jako Flint i Ted, co dodaje wiele więcej do fabuły trzech głównych odcinków.
Najlepszą częścią gry jest oczywiście humor - Ted i Amber stale wymieniają się ze sobą zabawnymi tekstami i doceniam pesymistyczne i suche podejście Teda do rzeczywistości. Jest mnóstwo świetnych postaci, a niektóre są szczerze przezabawne, jednak znajdziemy też kilka, które sprawiają wrażenie niepotrzebnych. Gra jest szczególnie dobra dla miłośników popkultury, ponieważ i tu ma wiele do zaoferowania, i dodaje to jeszcze więcej humoru do, i tak, zabawnej gry. Co więcej, produkcja dość często łamie czwartą ścianę i jest w tym dobra.
Inną rzeczą, która bardzo mi się podobała, była konstrukcja, w szczególności dbałość o szczegóły w każdej scenie. Czarno-biała estetyka jest wyjątkowa i urzekająca, a te małe ukryte w niej detale sprawiają, że chcemy eksplorować każdą scenę i klikać wszystko, co możemy, aby uzyskać jak najwięcej zachwytów wizualnych i słuchowych (nawet przy powolnym tempie gry). Ten styl zadziałał naprawdę dobrze w tego typu grze i to właśnie dzięki temu udało mi się przejść przez tak wolny start.
To nie jest ideał, ale „Bear With Me” to zabawna gra, która spodoba się wielu osobom - humor jest na swoim miejscu, a fabuła stopniowo się rozkręca. Sugerowałabym grę w małych dawkach, abyście nie drażnili się tempem, jednak z pewnością jest to dobry sposób na relaks i fajną zabawę.
To nie jest ideał, ale „Bear With Me” to zabawna gra, która spodoba się wielu osobom - humor jest na swoim miejscu, a fabuła stopniowo się rozkręca. Sugerowałabym grę w małych dawkach, abyście nie drażnili się tempem, jednak z pewnością jest to dobry sposób na relaks i fajną zabawę.
★★★☆☆
Hannah Read
No comments:
Post a Comment