Sunday 30 December 2018

Darksiders 3 ★★★★☆


Darksiders III nareszcie na półkach! Od dawna oczekiwana kontynuacją jednej z najlepszych gier RPG z kategorii “nieco niższego budżetu”. Praktycznie zerowy marketing przed premierą, sprawił, że gra wyskoczyła na nas niczym Filip z Konopi.

Po okresie naprawdę intensywnych końcowych prac gra nareszcie trafiła na półki i cóż to jest za niespodzianka! O czym mowa?  Najpierw słowo wstępu. Każda gra z serii wydaje się mieć inny styl rozgrywki, w zależności od głównej postaci - w każdej części wcielamy się w innego jeźdźca apokalipsy (na przykład Darksiders I było podobne Zeld, Darksiders II było już bliższe do Diablo 3).


Tym razem Gunfire Games, zainspirowało się serią Dark Souls, zapożyczając z niej wiele różnych rozwiązań. Gra spełnia sporo założeń, o których zapomniały inne, niby też podobnie stylizowane tytuły("Lords of the Fallen", "Immortal: Unchained", etc.) jednak sama w sobie jest na tyle różna od pierwowzoru, że nie czuć w niej odtwórstwa, a nawet wręcz przeciwnie.

Ogólne założenie rozgrywki polega na tym, że wędrujemy po mapie, bez większych podziałów i drogowskazów, a za cel mamy wyeliminowanie siedmiu grzechów głównych. Walczymy, zabijamy wrogów i kradniemy ich dusze - tych używamy by podnieść statystyki swojej postaci. Materiały, które można zebrać w ukrytych lokalizacjach, można wykorzystać do ulepszenia ekwipunku.

Jak widać, gra jest zdecydowanie hołdem dla serii Dark Souls, ale mechanizmy walki idą w stronę akcji. Nie ma paska wytrzymałości, co odróżnia ten system od pierwowzoru, a sama rozgrywka jest świetna, nie aż tak taktyczna, ale wciąż prowadząca do niesamowitych pojedynków - szczególnie przeciwko głównym bossom w grze.

Grafika nie zmieniła się zbytnio od czasów Darksiders I, bo jak i można by oczekiwać tego od mniejszego zespołu, ale ze względu na wyjątkową stylistykę, trzyma się naprawdę dobrze i od czasu do czasu zaserwuje nam niemal zapierająca dech w piersiach scenę. Istnieje kilka problemów takich jak mechanika ruchu i skoków, które czasami wydają się nieco przekombinowane i niedopracowane - może to prowadzić do tego, że przemierzanie świata stanie się trochę frustrujące.


Gra jest nieco krótsza niż ostatnio, ale nadal będzie trwała ponad 20 godzin. Wystarczy by wciągnąć Was na tyle byście zaciekawieni dalszym rozwojem fabuły sięgnęli po czwartą część, która prawdopodobnie będzie ostatnim rozdziałem w historii czterech jeźdźców. Powiedziałabym, że rynek gier wymaga więcej takich gier “średniego kalibru”, w niższej cenie, podobnie jak wydane w zeszłym roku Hellblade. Są to mniejsze tytuły, za którymi stoją serca twórców i mogą zaoferować one wiele wciągających doświadczeń.

Chociaż Darksiders III ma małe problemy z mechanikami to walka i fabuła są dobrze przemyślane i prowadzą nas porywającą historią, której częścią chcemy być aż do samego końca. 

★★★★☆
Hannah Read

Darksiders 3 w CeX


Get your daily CeX at


Digg Technorati Delicious StumbleUpon Reddit BlinkList Furl Mixx Facebook Google Bookmark Yahoo
ma.gnolia squidoo newsvine live netscape tailrank mister-wong blogmarks slashdot spurl

Wednesday 19 December 2018

Hitman 2 ★★★★☆


Już teraz na Xbox, PlayStation i PC, "Hitman 2" kontynuacja "Hitmana" z 2016 roku, która przypomina bardziej drugi sezon gry, która pierwotnie była właśnie epizodyczna. Tym razem twórcy, IO Interactive, wydali całą grę w jednej części, co jest dużo lepszym rozwiązaniem dla tego typu produkcji. Założenie jest podobne, gramy jako Agent 47, profesjonalny zabójca, który jest pod rozkazami pewnej tajnej organizacji.


Podobnie jak w grach typu roguelike, każdy poziom został zaprojektowany do zagrania kilkukrotnie. Zaczynamy misją fabularną, w której musimy zamordować określone cele. Można to zrobić na różne sposoby, od wypełniania długich wątków pobocznych po podrzucenie wybuchowej kaczki na ścieżkę celu i obserwowanie nadchodzącej fali zniszczeń. 

Po głównych misjach dostajemy jeszcze kontrakty i misje specjalne zależne od mapy, na której akurat jesteśmy, dzięki czemu możemy stale szlifować umiejętności i podbijać wynik danego poziomu, który to odblokuje nam nowe przedmioty i ubiory. Mamy też misje z celem nieuchwytnym - są to misje na czas, które wykonujemy walcząc o najwyższy wynik globalny, a dzięki niemu możemy odblokować specjalny sprzęt dla naszego agenta.

Rozgrywka jest oczywiście skoncentrowana na graniu samemu. Spędzamy dużo czasu na każdym z poziomów, skradając się, zmieniając stroje, dostając się do strzeżonych obszarów i znajdując nowe możliwości zabicia swojego celu. Za każdym razem, gdy osiągamy sukces, towarzyszy temu wielkie poczucie satysfakcji, zwłaszcza że niektóre poziomy są dość trudne i wymagają od gracza sporo kombinowania.

Ostatnim trybem dodanym do gry jest tryb duchów, w którym dwóch graczy znajduje się na tej samej mapie, polując na te same cele. Pierwszy gracz, który zabija 5 osób, wygrywa. Działa to zaskakująco dobrze, trzeba szybko myśleć i podejmować szybkie decyzje, aby nie pozostawać w tyle w punktach, co czyni całość przyjemnym wyzwaniem. Obecnie tryb dostępny jest tylko na jednej z map, ale twórcy mają w planach poszerzanie tego typu treści.


Jedynym problemem jak dla mnie jest to, że gra bardziej przypomina "Hitman 1.5", a nie 2 - niewiele rzeczy zostało zmienionych, brakuje też nowych mechanik. Fajna sprawa dla ludzi, którzy po prostu chcieli 2 sezon "Hitmana", ale niech nie oczekują niczego rewolucyjnego. Na szczęście jedynka była naprawdę dobra, więc podążanie jej śladami nie jest aż takie złe.

"Hitman 2" to bezpieczne zagranie, graficznie jest dopracowany, a koncepcja gry jest fajna. Zawsze jest w niej coś nowego do spróbowania, czy to makabryczny, czy zabawny, zawsze znajdziemy fajny sposób na wyeliminowanie następnego celu, dzięki temu możemy grać całymi godzinami bez znudzenia.

★★★★☆

Hannah Read

Hitman 2 w CeX


Get your daily CeX at


Digg Technorati Delicious StumbleUpon Reddit BlinkList Furl Mixx Facebook Google Bookmark Yahoo
ma.gnolia squidoo newsvine live netscape tailrank mister-wong blogmarks slashdot spurl

Friday 14 December 2018

Forza Horizon 4 ★★★★☆


Forza Horizon 3 była jedną z moich ulubionych gier w 2016 roku, a seria ulubieńcem jeśli mowa o grach wyścigowych. Teraz Playground Games wydało Forzę Horizon 4 (dostępna w Game Pass, jeśli posiadacie Xbox One), osadzoną w Wielkiej Brytanii i zawiera nową, długo wyczekiwaną funkcję - pory roku.


Założenie gry jest bardzo podobne do Forzy Horizon 3. Ogólna idea polega na tym, że nasza postać bierze udział w najnowszym Festiwalu Horizon, rywalizując w wyścigach i wyzwaniach, aby zdobyć co się da i stać się najlepszym. Oprócz mnóstwa mistrzostw istnieje wiele wyzwań związanych z jazdą kaskaderską, szybkimi samochodami, klubem driftu i grami wyścigowymi w stylu retro, zastępując wyzwania związane z listą łyżek z poprzedniej gry i znacznie bardziej ekspansywnym światem online, który teraz pozwala Wam dołączyć do Horizon Life, funkcji, dzięki której prawdziwi gracze dołączają do Was w czasie rzeczywistym na całym świecie, w przeciwieństwie do drivatars, które spotkaliście w Forzie Horizon 3. Ten "wspólny świat" dodaje nową dynamikę do gry online, a także daje graczowi powód, aby logować się codziennie (tak jakbyście potrzebowali powodu) - sezonowe mistrzostwa zmieniają się co tydzień, więc w Waszym interesie jest grać dalej, jeśli chcecie ukończyć każdy sezon. Nie jest to tak samo liniowe jak poprzednie gry, z możliwością grania w wybranej kolejności i wypełnieniem łatwo zagraconej mapy, która albo całkowicie Was przytłoczy, albo zmotywuje do wygrania wszystkiego (miejmy nadzieję, że to drugie). 

Nie ma na co narzekać - Forza Horizon 4 nadal zaspokoi zarówno poważnych maniaków silników benzynowych, jak i bardziej swobodnych, luźnych graczy, co daje możliwość dostosowania samochodu do maksymalnych możliwości lub zignorowania tej opcji w ogóle. Po prostu cieszmy się jazdą. Obecnie dostępna jest szersza gama samochodów, a także genialny układ map składający się z naprawdę zabawnych (czasem dość trudnych) tras do przetestowania najnowszej wersji. Grafika jest niesamowita, wita nas przepięknym widokiem na Zamek w Edynburgu, Cotswolds i inne, a wprowadzenie pór roku jeszcze bardziej uwydatnia tę piękność, jednocześnie utrzymując ją w świeżości.


Mapa jest duża i chociaż naprawdę przyjemnie jest się nią przejechać, jednak czułam, że Playground Games przegapiło pewne możliwości, koncentrując się przede wszystkim na Szkocji i Północnej Anglii i pomijając resztę. Gdzie, na przykład, są pagórki i ukryte zatoki Devon i Cornwall? Mile i mile oszałamiającego Nowego Lasu lub tętniących życiem ulic i nadmorskich miejscowości takich jak Brighton i Bournemouth? Nie ma też lokacji w Walii i Irlandii Północnej, co jest wstydem biorąc pod uwagę to, co mają do zaoferowania. Mam nadzieję, że będzie trochę DLC, aby dodać jeszcze te właśnie cudowne krajobrazy, jednak nawet uwzględniając szansę na DLC poczułam się trochę rozczarowana jako Brytyjka, że tylko to osobliwe wrażenie brytyjskiego życia zostało ukazane w grze.

Wracamy jednak do rozgrywki. W Forzie Horizon 4 każdy znajdzie coś dla siebie, od wyścigów online lub offline do bezpośrednich walk (i oczywiście zabawnych, ale frustrujących mini-gier online) wraz z możliwością kupowania własnych nieruchomości i zarabiania pieniędzy dzięki biznesowi. Gracze mogą teraz dostosowywać swoje stroje i emotikony oraz komunikować się z innymi za pomocą odblokowywanych fraz. Teraz istnieją też Super Wheelspins, jako sposób na odblokowanie jeszcze większej liczby nagród, od samochodów i bonusów CR po nowatorskie klaksony, a projekt gry został zmieniony, aby było ciekawiej - szczególnie podobała mi się grafika końcowa każdego wyścigu, zawsze kolorowa i zabawna. Pokazy są nadal doskonałe, z jednym, w szczególności wyróżniającym się (bez spoilerów, ale wiąże się to z kolejną grą wydaną przez Microsoft). Uważam, że gra jest dość niestabilna w niektórych punktach, do tego z niezwykle długim czasem ładowania, ale mam nadzieję, że wkrótce zostanie to naprawione.


Podczas wyścigów wciąż jest oczywiste, że Forza jest mile przed innymi seriami w tym gatunku i naprawdę jest grą obowiązkową dla każdego, kto lubi wyścigi. Chociaż nie było to wszystko, na co miałam nadzieję (choć może oczekiwałam zbyt wiele) jedno jest pewne - wpakuję w nią jeszcze wiele, wiele godzin.

★★★★☆
Hannah Read

Forza Horizon 4 w CeX


Get your daily CeX at


Digg Technorati Delicious StumbleUpon Reddit BlinkList Furl Mixx Facebook Google Bookmark Yahoo
ma.gnolia squidoo newsvine live netscape tailrank mister-wong blogmarks slashdot spurl

Friday 7 December 2018

Life Is Strange 2 ★★★★★


Life Is Strange 2 , czyli kontynuacja Life Is Strange, niezależnego klasyka Dontnod Entertainment z 2015 roku, który zyskał dużą popularność dzięki wspaniałemu projektowi i skupieniu na dokonywaniu wyborów, które mają nieodwracalne konsekwencje. W między 1 a 2 Dontnod Entertainment wydało także "The Awesome Adventures of Captain Spirit", znacznie mniejsze, niemalże demo "Life Is Strange 2". Ponieważ najnowsza gra jest również epizodyczna, tak jak pierwsza, a ja grałam tylko pierwszy epizod - "Roads", do tej pory nadal nie jest dla mnie jasne, w jaki sposób demo się z tym wiąże, jeśli w ogóle, ale jestem pewna że wszystko okaże się w dalszej części gry.


Tym razem gramy jako Sean Diaz, meksykański nastolatek mieszkający w Seattle ze swoim tatą i bratem Danielem. W przeciwieństwie do wydarzeń z jedynki, dwójka szybko wymyka się spod kontroli podczas pierwszych kilku scen, co prowadzi do tego, że Sean i Daniel muszą uciekać z Seattle i ukrywać się nie mając pojęcia dokąd zmierzają. Tempo wydaje się mieć tym razem o wiele więcej wzlotów i upadków - podczas gdy oryginał przez powolny wzrost napięcia prowadził nas do dość wybuchowego końca, druga część nieustannie przemyka między scenami spokojnymi  i dramatycznymi.

Tak jak poprzednio, wybory stanowią dużą część rozgrywki, gra wyraźnie skupia się na relacji między dwoma braćmi oraz tym jak wpływają na nią wasze wybory. Chociaż pojawił się tylko jeden epizod, było kilka poważnych wyborów (które są naprawdę trudne), jest więc prawdopodobne, że gracz wróci i zagra jeszcze raz aby zobaczyć, gdzie te inne opcje mogły go zaprowadzić. Co ciekawe, wybór dokonany na końcu "Life Is Strange" ma wpływ na przebieg również tej części, a wyniki są widoczne już pod koniec pierwszego epizodu.

Rozgrywka i design są bardzo podobne do pierwszej gry, choć cieszę się, że oryginał był po prostu aż tak dobry. Scenografia jest piękna, a muzyki słucha się z przyjemnością, idealnie podkreślają one emocje gry. Rozmowy są prowadzone w tle rozgrywki, co prowadzi do większej płynności. Bohaterowie są wspaniali i znowu trudno nie dać się wciągnąć ich opowieściom - są przystępne i jednocześnie głębokie, nawet w tak krótkim czasie. Grając jako Sean, ciężko było nie czuć się obrońcą Daniela, jednak da się dostosować jego charakter do naszego widzimisię.


W grze są też nowe funkcje, począwszy od przedmiotów, które można wykorzystać, aby dowiedzieć się więcej o emocjach postaci i jej historii (Sean ma szkicownik, do którego możemy wnieść wkład, a cały jest też wplatany do przerywników filmowych), a zamiast zdjęć kolekcje to małe pamiątki, które dość trudno znaleźć, ale można je wykorzystać do ozdobienia plecaka. Liczą się również pieniądze, które mogą wpłynąć na wasze działania - musimy zapewnić sobie jedzenie i inne rzeczy, więc jest to coś, o czym trzeba pamiętać. 

Life Is Strange 2 to ciężka gra, ale Dontnod zdołał ją udoskonalić tak, że mimo przeszkód jest też porywająca. Dialogi są pełne humoru i uroku, a historia ma swoje momenty, w pełni wychwytując esencję ludzkiej naiwności - tak szybko, jak nasze postacie muszą szybko dorastać. Temat rasizmu jest również bardzo aktualny, dzięki czemu można go łatwo do tytułu przywiązać. "Roads" to oszałamiające wprowadzenie do tego, co zapowiada się jako wspaniała gra, więc nawet jeśli nie graliście w pierwszą część, Life Is Strange 2 jest warte sprawdzenia. 

★★★★★
Hannah Read

Life Is Strange w CeX


Get your daily CeX at


Digg Technorati Delicious StumbleUpon Reddit BlinkList Furl Mixx Facebook Google Bookmark Yahoo
ma.gnolia squidoo newsvine live netscape tailrank mister-wong blogmarks slashdot spurl

Wednesday 5 December 2018

Fallout 76 ★★★☆☆


Jeśli w jakiś sposób przegapiliście hype (i furię fanów) na "Fallout 76" to jest już nieaktualny. Najnowsza gra Bethesdy, która służy raczej jako spin-off, a nie pełnoprawna kontynuacja (mimo, że ludzie wydają się o tym zapominać). W przeciwieństwie do innych gier z serii "Fallout 76" jest pierwszym tytułem MMO, z maksymalnie 24 graczami na mapie. Teraz możemy wchodzić w interakcje z drużyną, handlować przedmiotami, zabijać innych itd.

Reszta gry jest dość podobna do poprzednich, poza jednym faktem - nie ma w ludzkich NPC. Zamiast tego mamy roboty, od których pochodzi większość zadań, do tego książki i holotaśmy. To może sprawić, że gracz poczuje się czasami samotny, ale wciąż jest to mocna historia, tylko podana w inny sposób, który to może zniechęcić niektórych ludzi do grania.


Mapa Appalachii jest cztery razy większa niż w uniwersum "Fallout 4", wypełniona mnóstwem różnych miejsc, w których mogą znajdować się questy, łupy lub wydarzenia specjalne (questy w określonym obszarze, które mogą wykonywać wszyscy w okolicy, podobne do wydarzeń światowych z Destiny). Gra sięga po wiele wskazówek od innych MMO jeśli chodzi o design świata, który ma zarówno plusy, jak i minusy - nie jest to nasz własny świat, a przedmioty szybko się odnawiają, co oznacza, że możemy szybciej uzupełnić zasoby, ale także męczyć się, co chwila odganiając odradzających się przeciwników. Szybka podróż słono kosztuje, zachęcamy więc do eksploracji.

Mechanika obozu powraca tym razem jako C.A.M.P.S, baza mobilna, pakowana, w niej narzędzia do zarządzania zapasami i tworzenia kolejnych narzędzi, kiedy tylko ich potrzebujemy. Stashbox, który zawsze jest bezpieczny przed innymi, jest naszym magazynem i może pomieścić 400 przedmiotów, niestety nie można go ulepszyć i szybko się zapełnia. Po zbudowaniu czegoś możemy to zapisać, a następnie ‘schować’. Będzie gotowe do podstawienia dokładnie tak, jak zbudowaliśmy to wcześniej, co jest akurat całkiem niezłym pomysłem.

Niestety, budowanie jest jedną z wielu mechanik w grze, które powinny zostać dopracowane przed wydaniem - tragedia większa niż w standardowych grach Bethesdy. Niektóre błędy, kończą się ujemną wagą obiektów, utratą przedmiotów podczas wylogowywania, wrogami z gigantycznymi rozszerzonymi szyjami, a raz nawet graczem, który nie dostaje żadnych obrażeń podczas gry. Wiele z tego wpływa na samą rozgrywkę, więc mam nadzieję, że zostanie to szybko rozwiązane. 

Jeśli graliście w Fallouta 4 w trybie przetrwania, zauważycie wiele podobieństw, takich jak głód, pragnienie i choroby. Jedzenie teraz wyczerpuje się (i to bardzo szybko), więc musimy mieć do tego strategiczne podejście. Poniżej poziomu 50 otrzymujemy punkty S.P.E.C.I.A.L za każdym razem, gdy zdobywamy kolejne poziomy, oraz kartę umiejętności specjalnej, którą możemy przypisać do wybranej kategorii - po ukończeniu poziomu 50 i powyżej otrzymujemy kilka kart bonusowych co pięć poziomów, co oznacza, że istnieje prawie nieograniczony rozwój postaci.


Kolejną nową cechą jest koncepcja wyzwań, które pojawiają się jako codzienne, tygodniowe i standardowe. Nagradzają nas atomami, które następnie można wydać w sklepie, by wykupić kosmetyczne opcje dla naszych przedmiotów. Niektóre kosztują dużo atomów, co oznacza, że (tak, zgadliście) możemy również kupić te punkty za prawdziwe pieniądze. Bethesda mówi, że ma plan aktualizacji i ulepszeń oraz regularnie dodaje do gry nowe wydarzenia i treści - jest to pierwsza prawdziwa gra online dla Bethesda Game Softworks, więc ciekawe będzie patrzeć, czego nauczyli się od Zenimax, siostrzanego studia, które tworzy “Elder Scrolls Online".

Nie mogę jej z czystym sumieniem polecić, ze względu na obecną mnogość błędów, ale tym samym mam nadzieję, że przyszłe aktualizacje poprawią co się da tam poprawić. Od odkrywania jeszcze nieotwartych schronów, po walkę z nową, dość przerażającą gamą wrogów, jest w niej jednak coś co po troszku zadowoli każdego fana. Tylko pamiętajcie - tytuł może być częścią marki Fallout, ale to naprawdę jest indywidualna pozycja. Porzućcie oczekiwania, że jest to jedna z gier "Fallout", które znacie i kochacie, zawsze dobrze się przy nich bawiliście. 

★★★☆☆
Sam Love

Fallout 76 w CeX


Get your daily CeX at


Digg Technorati Delicious StumbleUpon Reddit BlinkList Furl Mixx Facebook Google Bookmark Yahoo
ma.gnolia squidoo newsvine live netscape tailrank mister-wong blogmarks slashdot spurl

Thursday 29 November 2018

South Park: The Fractured But Whole (Switch) ★★★★★


South Park jest z nami od niewiarygodnie długiego czasu. W momencie pisania tego artykułu znajdujemy się w dwudziestym drugim sezonie. Co zaskakujące, poza kilkoma wypadkami w erze Playstation i N64, nigdy nie dostaliśmy dobrej, czy nawet średniej, gry o South Parku. Cztery lata temu Ubisoft przejął Obsidian Entertainment, twórcę gry Fallout: New Vegas, aby stworzyć grę z twórcami South Park Mattem Stone i Treyem Parkerem. Parker i Stone są dość konsekwentni w jakości swoich występów i było to bardzo ekscytujące patrzeć jak sobie z tym poradzą. South Park: The Stick of Truth dał znaki na niebie i na ziemi, wyzwanie, jakim jest wprowadzenie go w świat gier jako kontynuacja odcinka serialu było duże, ale nie niewykonalne. I chłopakom się udało.


Teraz dostępny na Nintendo Switch, po sukcesie doskonałego wręcz portu Fractured But Whole, Stick of Truth jest jak nasz własny mobilny kawałek nieba. Nie ma nic wspanialszego niż kręcenie się po przystanku autobusowym i połykanie co raz to obleśniejszych żartów o siusiakach.   

Fabuła Stick of Truth polega na tym, że chłopcy (i dziewczęta) ciężko pracują nad zachowaniem lub uchwyceniem tytularnego patyka, bronią, która może kontrolować całą rzeczywistość, co ma sens biorąc pod uwagę obsesyjność dzieciaków w tym wieku. Ta przesłanka jest dodatkowo wymieszana z inwazją obcych, Nazi Zombie Kharka Kardashiana oraz górą żartów, większą niż mogłoby się wydawać, że można upchać w ciągu jednej gry. Mechanika gry jest prosta, a zarazem wystarczająco skomplikowana, aby wymagać taktyki i planowania, jak również szybkiego reagowania i całkowitego wyparcia poprawności politycznej. Prawidłowy czas ataku i obrony oraz możliwość użycia Kolegi sprawia, że każda bitwa jest bardziej interesująca niż cokolwiek co może zaproponować nam dwudziestyKtóryś sezon mimo wszystko - tej samej serii.  

Granie na Switchu było moim pierwszym podejściem do tytułu i bardzo mi się to podobało, a odnowione wydanie nadało grze jeszcze więcej życia. Muzyka, która brzmi jak mieszanka pomiędzy ścieżkami dźwiękowymi Skyrim i Lord of the Rings, jest niewiarygodna. Rozgrywka jest uzależniająca i łatwa do zrozumienia, a zdolność spełnienia mojego marzenia o wzięciu gówna, włożeniu go do kieszeni i rzuceniu go w twarz bezdomnego zombie na statku obcych, jest po prostu nieoceniona.


Jakość serialu, w tym grafika i dialog, połączona ze świeżą, lecz stylizowaną na retro mechaniką sprawiają, że gra jest absolutną perełką. Dla każdego, kto jest fanem serialu lub gier RPG. Pozycja obowiązkowa i nie mam właściwie nic złego do powiedzenia na jej temat. Pamiętajcie. Nigdy nie pierdźcie na jaja innego faceta.

★★★★★
David Roberts

South Park: The Fractured But Whole w CeX


Get your daily CeX at


Digg Technorati Delicious StumbleUpon Reddit BlinkList Furl Mixx Facebook Google Bookmark Yahoo
ma.gnolia squidoo newsvine live netscape tailrank mister-wong blogmarks slashdot spurl

Thursday 15 November 2018

Assassin's Creed Odyssey ★★★★★


"Ukradniemy myśl od współczesnych, oskarżą o plagiat, ukradniemy od starożytnych, okrzykną erudytą"
- Wielebny Charles Caleb Colton

Assassin's Creed, po raz kolejny. Kiedy myślę o Assassinie, myślę o spędzeniu trzydziestu godzin grając w grę tylko po to, aby zdać sobie sprawę, że jestem znudzony od prawie trzydziestu godzin. Byłem wielkim fanem dwóch gier z trylogii Ezio, ale każda następna od tego czasu wprawiała mnie w myśl, że Ubisoft sądzi że niezależnie od tego co zrobią, gracze będą podskakiwać na samą myśl o kolejnej grze z tej serii. Wyjątkiem jest Black Flag, który wydaje się pomyłką w założeniach, wyjątkiem potwierdzającym regułę, będąc naprawdę zacnym okrętem w morzu Assasyńskich łajb.


Nie grałem Assassin's Creed Origins na premierę, ponieważ zgubiłem wątek całej historii dawno temu. Jednak, jak to człowiek, w przeszłości często zraniony, w końcu nawet z nudów się żeni. Zakochałem się w Assassin's Creed Odyssey. Który to tytuł, nawiasem mówiąc, po przetłumaczeniu na polski oznacza "Wiedźmin 3".

W ciągu kilku dni oszalałem na punkcie Odysei, oczywiście zapomniałem zaakceptować prasową kopię z Ubisoftu i musiałem ją kupić, jak wszyscy inni. Zaczyna się od wyboru postaci Alexiosa lub Kasandry, męskiej lub żeńskiej wersji z dość subtelnymi różnicami, oboje jednak wyglądają jak pełnoprawni bohaterowie. Co ważniejsze, sugeruję wybór trybu eksploracji, daje on niesamowite poczucie wolności. Zwykle, jak jak pewnie wiecie, Ubisoft wpada domagając się uporządkowania bałaganu, który dla nas przygotował, od czasu do czasu wymagając, by trochę zatęsknić i wrócić do niebieskich kropek, albo inaczej Szatan będzie Was smyrał gdy będziecie zasypiać. 

Więc tym razem jesteśmy najemnikiem w starożytnej Grecji. Przez prawie dziesięć godzin grałem wypełniając interesujące zadania poboczne i dobrze rozwiniętą, ciekawą fabułę. Raz miałem przyjemność spotkać się z wnuczką Odyseusza, ona nie chciała ze mną spać, wskoczyłem więc na łódź. Na pokładzie, powitał mnie napis "Ubisoft Presents" w duchu dodałem tylko "Musicie sobie kurde żartować", dalej oczywiście wjechało "ASSASSIN'S CREED ODYSSEY", prawie dziesięć godzin po rozpoczęciu gry. 

Wszystko, co dzieje się w przeplatających się wątkach, muzyce i mechanizmie koni, jest dokładnie i bezwstydnie inspirowane Wiedźminem 3, mechanika "możesz wspiąć się na wszystko" wydaje się podciągnięta z "The Legend of Zelda: Breath of the Wild" i na deser są też strażnicy rodem z Shadow of Mordor. Ale wiecie co? Jest spoko. To były dobre gry i nie piszę tego cyniczne, Ubisoft Quebec zwracał uwagę na inne gry i dużo się nauczył. Jestem uradowany i mile zaskoczony, że ten tytuł był tak dobrze zaplanowany i nie mówię tego tylko dlatego, że lubię jednego z menedżerów sprzedaży Ubisoft. Wszystko, od muzyki, przez mechanikę i historię, zostało poprawione i trudno jest zobaczyć szwy łączące skrawki “inspiracji”. To jest świat, w którym jestem szczęśliwy, grając godzinami, prawdopodobnie w przeciwieństwie do Red Dead Redemption 2, które niedługo dostanę.


Myślę, że najważniejszą rzeczą, jakiej nauczyli się z serii Geralta, jest pomysł, aby dwie armie były w stanie wojny jako tło wydarzeń. Każdy kogo spotykasz, w taki czy inny sposób reaguje na to. Zadania poboczne nie przypominają często oklepanych robótek. Problem spartańsko-ateński jest świetnym miejscem do rozkwitu jako najemnik i ma widoczny wpływ na populację, gdy obalimy część Grecji. Istnieją nawet fantastyczne mityczne stwory, z którymi można się zmierzyć, wszystkie z własnymi indywidualnymi mechanikami.

Minęło dużo czasu odkąd tak bardzo lubiłem jakąś grę, i jestem bardzo optymistycznie nastawiony do wszystkiego, co Ubisoft Quebec będzie serwował nam w przyszłości, szczególnie, że ze smakowitą dokładką w postaci DLC, którą poda za darmo. Jest to absolutna perełka i ciężko będzie wymienić lepszy tytuł w tym roku. 

★★★★★
David Roberts

Assassin's Creed Odyssey w CeX


Get your daily CeX at


Digg Technorati Delicious StumbleUpon Reddit BlinkList Furl Mixx Facebook Google Bookmark Yahoo
ma.gnolia squidoo newsvine live netscape tailrank mister-wong blogmarks slashdot spurl

Wednesday 24 October 2018

Shadow of the Tomb Raider ★★★★☆


Odkąd pierwszy występ Lary Croft w serii Tomb Raider zawsze był techniczną wizytówką danej generacji (pomijając Angel of Darkness), zaczynając od Sega Saturn / Playstation Original i jej niesławnej kanciastej formy. To dziedzictwo inspirujące cały gatunek łączący akcję i przygodę. Wiele lat później seria Uncharted ponownie wymyśliła te same rzeczy, dodając coverowanie, historię, która nie była w pełni zmyślona i opracowane, podobne do filmu, shorty. Reboot Tomb Raider z 2013 r. właśnie tymi klasycznymi tytułami się inspirował, zatrudnij Rhiannę Pratchett do napisania historii i wykorzystaj każdą sztuczkę, której używa Uncharted zataczając koło. Dwie gry i brak Rhianny Pratchett - Lara Croft jest na tropie jakiegoś mistycznego ukrytego skarbu (ponownie), zanim jej rywale, znani jako kult "Trójcy", mogą do niego dotrzeć przed nią. Jak na odkrywcę, który wkracza na terytorium Dory, Lara wydaje się być dość frywolna, wkraczając i uskuteczniając masowe ludobójstwo prawie wymarłej rzadkiej dzikiej fauny i nieskrępowanego, podobnego do Descenta plemienia, aby znaleźć to, czego szuka; oni nadal dumają nad zwrotem zdarzeń, które były zupełnie przypadkowe, ale sądzili że to jednak ona mogła je spowodować.


Jeśli graliście w dwie ostatnie gry z serii, to wiecie dokładnie czego się spodziewać. Podstawowa mechanika rozgrywki nie zmieniła się tak naprawdę od czasu wersji z 2013. W przeważającej części wciąż są to obszary centralne, które prowadzą do innych części wyspy, do której to Lara dotarła. Dobrze, że ludzie głęboko w dżungli Peru, potrafią doskonale mówić po angielsku. Shadow of the Tomb Raider skupia się nieco na aspektach eksploracji, z których pierwotnie znana była seria, z bardziej ukrytymi grobami, próbami i wyzwaniami, które można rozwiązać. Ich rozwiązanie da Larze nowy sprzęt i umiejętności, które pomogą jej w przygodzie. Przypadkowo świątynie są bardzo wygodnie rozmieszczone, aby pomieścić sprzęt, który obecnie posiada Lara.

Wydaje się, że są one ogromną stratą czasu, ponieważ większość postaci w grze wydaje się być w stanie znaleźć alternatywne trasy i dotrzeć do krańców większości obszarów, zanim Lara może się tam dostać. Wszystkie jaskinie i grobowce, które Lara lubi odkrywać, mają zbyt dużą ilość martwych ciał, szkieletów i czaszek. Myślę, że dekorator wnętrz musiałby importować wszystkie te elementy, ponieważ zdecydowanie przewyższa liczbę mieszkańców tego regionu. Nawet jeśli gromadzili się przez kilkaset lat.

Jestem prawie pewien, że Lara jest najsilniejszą żyjącą osobą i być może wolnym od pracy superbohaterem. Ma uścisk dłoni Spider-Mana i siłę wierzchnią She-Hulk w połączeniu z uzdrawiającymi umiejętnościami Wolverine'a. Lara przechodzi ze stanu od ciężko rannej, w jednej scenie, do pełnej formy dwie minuty później, a następnie przeskoczy nieludzko na dużą odległość pomiędzy klifami. Jako dziecko wydaje się że była zdolna co najmniej do skoków z dachu swojego Dworu. Przeżyła tyle wypadków samolotów, łodzi i helikopterów, że myślę, że Lara mogłaby być Bruce'em Willisem w Unbreakable. Jestem również przekonany, że Lara nie może umrzeć i ucieleśnia zdolności Kenny'ego McCormicka. Z drugiej strony, animacje śmierci wciąż są zabawne i dramatycznie przesadzone i sprawiły, że chcę widywać je zbyt często.


Woda, która również wygląda bardzo ładnie, powróciła i była użyteczna znacznie częściej niż przez dwie ostatnie gry. Yay, sekcje pływackie. W niektórych obszarach można znaleźć trochę błota, którym Lara może się pokryć. Marketing chciałby, żebyście myśleli, że ta nowa mechanika odgrywa większą rolę niż faktycznie. Pozwala to Larze ukryć się za kilkoma dodatkowymi przeszkodami. Gęstość liści jest bardzo imponująca i dramatycznie wzrosła w porównaniu z poprzednimi grami, więc Lara może ukryć się przed wrogami w nieświadomym kryminału buszu, pod drzewami lub na błotnistym zboczu i wykorzystać dżunglę na swoją korzyść. Stallone byłby dumny z  nowych subtelnych animacji zabijania nożem. Lara jest tak dyskretna, że wróg stojący obok osoby, którą Lara przeszywa nożem przez twarz, nie ma pojęcia, że ​​ona tam jest, ani że jego przyjacielowi zaraz bliższą będzie ziemia. Dziwnym motywem jest to iż zdobywamy punkty doświadczenia (XP) za zabijanie ludzi i rzadkich stworzeń. Kilka popularnych ptaków ma wartość 20 XP, które pomogą wam w przygodzie, więc nie ratujmy zwierząt. Po zdobyciu wystarczającej ilości punktów doświadczenia otrzymamy punkt umiejętności do wykorzystania w nowym, pięknym systemie. Przez większość gry wydaje się on być raczej zaprojektowany do grania na wyższych poziomach trudności (Jeden z dżungli i Zabójcza obsesja), ponieważ większość korzyści nie daje Larze zdolności bojowych, mamy tylko rzeczy, które sprawiają, że gra jest mniej nudna. Jak automatyczne plądrowanie martwych wrogów lub możliwość zobaczenia pułapek za pomocą jej Bat-Vision.

Jeśli jesteś fanem poprzednich gier, to prawdopodobnie spodoba ci się nowa wycieczka Lary. Jeśli nie grałeś w jedną z nich; Polecam Remaster z 2013 Tomb Raider, teraz można go znaleźć naprawdę tanio i nadal jest to naprawdę dobra gra.

★★★★☆
Bry Wyatt

Shadow of the Tomb Raider w CeX


Get your daily CeX at


Digg Technorati Delicious StumbleUpon Reddit BlinkList Furl Mixx Facebook Google Bookmark Yahoo
ma.gnolia squidoo newsvine live netscape tailrank mister-wong blogmarks slashdot spurl

Friday 28 September 2018

Apple Watch 4 + iPhone XS, XS Max & XR


Jaki jest następny krok Apple? Całkiem jasnym jest fakt, że z pewnością wiadomo gdzie można zarobić teraz pieniądze - brak zapowiedzi nowych iPad’ów, iMac’ów czy MacBook’ów mówi sam za siebie.

Apple Watch


Ostatnio wyciekła do nas informacja o czwartej serii Apple Watch, ale teraz mamy już porządny wgląd w design i specyfikacje. 30% większy ekran z zagiętymi krawędziami i rogami. Większy ekran to też większe urządzenie, w porównaniu do poprzedników, ale nie ma co się martwić na zapas, jeśli poprzednie pasowały to te też będą. Crown Dial reaguje teraz haptycznie, więc można będzie odczuć działanie ekranu dotykowego. Mikrofon i głośnik, który to jest podobno 50% głośniejszy, zostały przeniesione na przeciwległe strony by “zredukować echo”.

“Nowo generacyjny” akcelerometr i żyroskop również zostały dodane do 4 serii, więc teraz w razie gdybyśmy poślizgnęli się i upadli może zadzwonić na numer alarmowy o ile pozostaniemy w bezruchu minimum minutę. Apple mocno sympatyzuje z aktywnościami fitness w kontekście nowych funkcji, dostajemy więc nowy pulsometr, który będzie wiedział, że umieramy - zanim zaczniemy.

Może ostrzegać nas, jeżeli nasz puls zwalnia, bądź jest nieregularny. Nowy elektrokardiogram (ecg) mierzy kondycję serca i zbiera dane w celach porównawczych. Wszystko zostało zatwierdzone przez specjalistów z dziedzin leczenia problemów wokół-sercowych. Apple Watch działa teraz na dwurdzeniowym 64-bitowym procesorze, który zapewnia płynną pracę nie obciążając baterii i rzekomo starczy nam na 18 godzin pracy.. lub 6 godzin - wyjątkowo aktywnej.. więc nie obejdzie się bez ładowania go 4 razy dziennie. Super sprawa.

iPhone XS i XS Max


Skoro już jesteśmy przy temacie Apple, uważają oni iż obecnie konsumenci pożądają najbardziej - jeszcze większych telefonów - z chirurgicznej stali. Jest to “najpiękniejszy iPhone wszechczasów” (niezbyt to wyważona opinia). iPhone XS (wymawiamy iPhone-dziesięć-S) ma ekran 5.8 cala super retina OLED, do tego, jeszcze dziwniej nazwany, iPhone XS Max większy o szalone 0.7cala. Oba te wyświetlacze pracują w HDR10 i Dolby Vision, 60% większa głębia obrazu niż w iPhonie X. Całkiem nowy system dźwięku stereo, do którego Apple zapewnia iż nadaje się on do słuchania muzyki prosto z głośników, ale na dementowanie tego przyjdzie jeszcze pora.

Telefony od teraz nagrywają dźwięk stereo używając dwóch wbudowanych mikrofonów, gdzie zaskakującym jest jedynie fakt iż nie było to dotychczas wprowadzone. Oba telefony otrzymały zaktualizowany aparat używający “Smart HDR”. “Bokeh” i innych technologii “wspomagających obraz” - rzucane na prawo i lewo jako Applowskie słowa klucze zapewniające wysoką jakość obrazu, rozmycia tła. Mają one na od podstaw budować wygląd nagrywanego obrazka kreując współpracę pomiędzy aparatem i procesorem. Właściwie jest to kilka zdjęć o różnej ekspozycji i głębi ostrości zrobione w szalenie dużym tempie by zgrać je w jedno ładne ujęcie. Korzystając z edytora, można również dostosować poziom rozmycia i głębi, według własnych upodobań, już po zrobieniu zdjęcia. Filmy wideo zostały również nieco poprawione dzięki nowym funkcjom HDR. Byłoby miło, gdyby zostały pokazane w nieco większym nakładzie, ale jest jak jest. Funkcjonalność Dual Sim została zaimplementowana zarówno w iPhone XS, jak i w XS Max, dzięki czemu możemy mieć dwa numery na jednym telefonie. Jest to zrealizowane przez karty eSIM, które nie są jeszcze zbyt dobrze zrealizowane w większości krajów - i do tego nie dozwolone w Chinach. IPhone XS ma o 30 minut dłuższą żywotność baterii niż standardowy iPhone X, a iPhone XS Max może pochwalić się bijąc go o półtorej godziny. Sądząc po sposobie w jaki Apple używa go jako punktu porównania jest to teraz przestarzały starszy brat. Oba telefony są dostępne w 64 GB, 256 GB i 512 GB od 21 września.

iPhone XR


Trzeci, ogłoszony już, aluminiowy iPhone, prawdopodobnie skierowany do nastolatków, ponieważ jest pokazywany w większości kolorów tęczy. Cechuje się rozdzielczością 6,1 cala - 1792 x 828 z rozdzielczością 326 ppi, bez HDR lub szerokiej gamy kolorów - wyświetlacz ciekłokrystaliczny (LCD), który jest większy niż iPhone 8 Plus, ale ma mniejszą ramkę. Ma też tylko jeden obiektyw. Żywotność baterii to około półtorej godziny dłużej niż (ponownie udane porównanie) 8 plus. Tyle zabrać, by tyle dać - bilans mniej więcej zachowany. Jest dostępny w tych samych rozmiarach, co poprzednie modele, 64 GB, 256 GB i 512 GB.

Nasz ulubiony pracownik Bethesdy, Todd Howard, ponownie zaszczycił scenę - Skyrim na iPhonie potwierdzony ... prawie. Elder Scrolls Blades, który został już pokazany na E3. Elder Scrolls Lite, jeśli chcecie to tak nazwać. Bardzo uproszczona wersja pełnej gry, która wciąż wygląda imponująco. Dostępne jesienią(tak, całkiem szybko). Zastanawiam się, jak długo bateria wytrzyma podczas pracy z TES?


Aplikacja Homecourt ma kilka ciekawych technologii, moduł do koszykówki do śledzenia Waszych rzutów, dokładności, szybkości, pozycji i ilu z nich nie trafiliśmy. Nie jestem pewien, czy byłbym wystarczająco ufny, by ustawić mój telefon(5000-6000PLN) tuż obok boiska do koszykówki. Niektóre aplikacje dostają tu spore optymalizacje, które rzekomo sprawią, że zużyją 90% mniej energii, co jest dobre w przypadku ciężkich gier typu AR i podobnych.

Więc.. zobaczyliśmy nowy zegarek i nowe modele iPhone'a ... X. Bo po co robić coś nowego, gdy ludzie są zadowoleni z zakupu tego samego.

Bry Wyatt



Get your daily CeX at


Digg Technorati Delicious StumbleUpon Reddit BlinkList Furl Mixx Facebook Google Bookmark Yahoo
ma.gnolia squidoo newsvine live netscape tailrank mister-wong blogmarks slashdot spurl

Thursday 13 September 2018

Atomic Blonde ★★★★☆


To jest zdecydowanie najlepszy film jaki ostatnio widziałem. John Wick ale z Charlize Theron i Europop’ową ścieżką dźwiękową z lat 80. Czego tu nie kochać?

Wygląda to tak. Charlize Theron jako Lorraine Broughton, jedna z najlepszych agentów MI6, w Berlinie w 1989 roku - na kilka dni przed upadkiem muru berlińskiego. Broughton zostaje uwolniona, by odzyskać "listę" - dokument zawierający nazwiska każdego podwójnego agenta w Berlinie. W niewłaściwych rękach nie tylko zagrażałoby to życiu agentów, ale nadmuchałoby rosnące napięcia polityczne w mieście. Ścigają ją wszyscy, od policji po KGB.


Według Independent: "To świat Charlize Theron. A my prostu nim żyjemy”. Zdecydowanie najbardziej przyjemną częścią tego filmu jest występ Charlize Theron, który absolutnie wbija w fotel. Nie jest tajemnicą, że jest niesamowicie utalentowaną aktorką i ma na koncie Oscara dla najlepszej aktorki. Nie zrozumcie mnie źle, jej udział w Atomic Blonde nie przyniesie kolejnego Oscara. To nie ten rodzaj filmu i za to właśnie go uwielbiam. Jej występy są wyjątkowo cool, stylowe i trzymają film razem w kupie.

Historia nie jest łatwa w odbiorze. Każdy ma swoje motywy, niektóre się nakładają, niektóre nie. Niektórzy agenci to podwójni agenci, niektórzy nie, każdy każdego zdradza, a Broughton ma na pozór nieskończoną listę zbrodni, za które kopie na śmierć. Film przegania to scenami walki, stylem wizualnym, ścieżką dźwiękową i wykonaniem. Całość ogląda się bardzo dobrze, sam nie zwracałem uwagi na to po czyjej stronie stoję. Z czasem podczas ogląda zapominamy o “liście” i kupujemy to co dane jest nam oglądać, czyli dwugodzinną scenę walki.

Moja mała bolączka to sceny walki, które są zbyt często edytowane(cięte), ponieważ utrudnia to swobodny odbiór. Ten film to mieszanina trzęsącej się kamery i szybkiej edycji, ale przynajmniej zapewnia nam to dobry widok na najlepsze akrobacje. Rozszerzona scena walki w punkcie kulminacyjnym filmu jest czymś, co oglądałem w kółko i w kółko, a nigdy nie byłem fanem filmów akcji. Pomimo tego, że jest to w zasadzie film akcji z tytułu, Atomic Blonde tak emanuje stylem i klasą kinematografii, że umieszczamy go w znacznie bardziej prestiżowym poziomie kina, niż prawdopodobnie powinniśmy.

Większość tego filmu opiera się na wielkich bójkach, więc świetnie, że zrobili je tak dobrze. Nadal jest to daleko od choreograficznych i precyzyjnych ujęć z Matrixa, walki ręka w rękę na myśl przywodząca sceny z anime. Ciężko to wytłumaczyć, ale walki tutaj mają nutkę desperacji. Nigdy nie martwimy się gdy jest w niebezpieczeństwie, Broughton zawsze na w swoim spojrzeniu coś co sprawia, że wierzymy, że ciągle jest co najmniej krok od śmierci i tak właśnie się dzieje. Nigdy nie chybia, ale jednak nie jest Neo. Atomic Blonde to jest tworem dużo bardziej rozrywkowym.


Mógłbym iść dalej do coraz to mniejszych szczegółów, które sprawiły, że pokochałem Atomic Blonde, ale naprawdę najlepiej doświadczyć tego samemu. Warto wspomnieć, że typowy kinowy snob może nie znaleźć tutaj rozrywki - zwroty akcji i linia fabularna mają kilka dziur, a dialogi czasami niestety nie brzmią tak fajnie jak wyglądało to na papierze. Kadra drugoplanowa ma słabe i mocne strony. Prawda jest taka, że film ma po prostu w sobie to coś.

★★★★☆
Jake Turnbull

Atomic Blonde w CeX


Get your daily CeX at


Digg Technorati Delicious StumbleUpon Reddit BlinkList Furl Mixx Facebook Google Bookmark Yahoo
ma.gnolia squidoo newsvine live netscape tailrank mister-wong blogmarks slashdot spurl

Sunday 26 August 2018

OnePlus 6 ★★★★☆


Rutyną OnePlusa stało się by ich nowe, flagowe telefony ukazywały się na rynku równo co 6 miesięcy, tym razem “6”, aż rwie się do podbicia najwyższego miejsca podium smartfonów na androidzie. Nowy procesor, zupełnie nowy design, lepsze podzespoły, większy ekran i kilka dodatkowych smaczków czynią razem OnePlus’a 6 całkiem unikalną konstrukcją, w porównaniu do poprzedników, w zamian za jedynie marginalny wzrost ceny.


Lustrzana Czerń (jedyna wersja z 6/64GB) to w całości czarne szkło. Kiedy to Północna Czerń (wykończenie matowe), Jedwabna Biel (szklany był ze złoto-różową ramką) i limitowana edycja w kolorze Czerwonym są dostępne w konfiguracji 8/128GB. Do tego wersja Marvel Avengers (szklany tył i wykończenie stylizowane na włókno węglowe) dostępna w konfiguracji 8/256GB.

Notch jest tutaj dość ikoniczny jako, że przednią taflę stanowi AMOLED’owy ekran 6.28”, do tego Slider Powiadomień(wspomaga przełączanie się pomiędzy profilami Dźwięk, Wibracje, Wyciszony) został przeniesiony na prawą stronę. Pionowa podwójna kamera odpowiada za tylny zespół aparatu razem z LED’owym flashem, przy czym towarzyszy im do tego czytnik linii papilarnych.

Oxygen OS jako zwieńczenie Androida 8 Oreo jest jednym z najbardziej customizowalnych UI z opcjami takimi jak Dark Mode, zmiana czcionek, nawigacja sterowana gestami i Tryb Gamingowy. Żadna nie jest na rynku nowa, to coś co robi każdy producent po kolei. OnePlus jednak wziął z tego co najlepsze i w skrzętnej kombinacji zastosował w swoim nowym telefonie. Rozpoznawanie twarzy jako dodatkowa opcja odblokowywania ekranu również nieźle spełnia swoją rolę, poza niektórymi momentami w słabym świetle.

Gry takie jak PUBG, czy Asphalt 8 działają na najwyższych detalach bez problemu. Filmy wyglądają znakomicie na AMOLED’owym wyświetlaczu, jedynie pojedynczy głośnik nie jest tutaj rewelacją, również ze względu na jego ulokowanie sprzyjające przykryciu go przypadkowo ręką. Na szczęście razem z USB typu C mamy gniazdo jack z wysokiej jakości wyjściem audio. Bateria 3300mAh starcza w zupełności na cały dzień pracy, a dzięki opcji szybkiego ładowania mamy od 0 do 100%, w mniej niż godzinę, jednak mimo szklanego tyłu, nie ma on opcji bezprzewodowego ładowania.


Główny aparat to 16MP z technologią stabilizacyjną OIS, pozwoli ona nam zrobić ładne ujęcia w ruchu, zaś drugi 20MP przeznaczony jest do trudniejszych warunków oświetleniowych i ujęć  portretowych. Czasami przetworzenie świeżo złapanej klatki chwilę zajmuje, ale efekty zdjęć przy pomocy światła dziennego są świetne. Chociaż nie tak dobre jak w S9+ czy Pixelu 2 XL. Ujęcia nocne są zaskakująco wyraźne, bez dużego zaszumienia. Tryb Pro ma szeroki wachlarz opcji by jeszcze bardziej dopasować możliwości do Waszych potrzeb. Wideo to maksymalnie 5 minut nagrywania w 4K, a opcja slow-mo pracuje w 480 klatkach na sekundę. S9+ dla porównania to 960 klatek, z lepszymi detalami.

OnePlus 6 próbuje konkurować z iPhonem X, S9+, Pixelem 2 XL ale przy cenie mniejszej prawie o połowę, małe wpadki można im chyba wybaczyć, zwłaszcza jeśli i tak mieliście go już na oku. Co dziwne, nie ma przy nim oficjalnej notki o standardzie IP67, która była niejako codziennością w OnePlus’ach. Jeśli poza tym nie obchodzi Was również brak bezprzewodowego ładowania i głośników stereo - to zdecydowanie powinien być Wasz następny telefon.


★★★★☆
Pritesh Khilnani

OnePlus 6 w CeX


Get your daily CeX at


Digg Technorati Delicious StumbleUpon Reddit BlinkList Furl Mixx Facebook Google Bookmark Yahoo
ma.gnolia squidoo newsvine live netscape tailrank mister-wong blogmarks slashdot spurl

Saturday 18 August 2018

God Of War (2018) ★★★★★


Pewnego razu, Roger Ebert rzekł “Gry wideo nie mogą być sztuką”. Był stary, więc wybaczymy mu ten potwarz, jednak ja zdecydowanie się z tym nie zgadzam i na nagrobku z nutą goryczy składam dowód główny, God of War z 2018 roku.

Najnowszy tytuł opowiadający losy Kratosa jest już siódmą odsłoną tychże w całej serii - nie wspominając o ohydnej próbie na urządzenia mobilne - wkład ma też, od 11 lat tutaj nie widziany, Cory Barlog, który ostatnio miał styczność z marką przy God of War 2. To naprawdę długi czas jak na branżę gier. W tym czasie kultura tego świata rozwinęła się znacząco i sprezentowała twórcom możliwość opowiadania większych, głębszych i bardziej znaczących historii. Barlog dorzucił do szali swoje 11 lat doświadczeń z innych tytułów i przyczynił się do stworzenia jednej z najbardziej fascynujących i wszechstronnych gier ostatnich lat.


By osiąść gdzieś z dala od dawnych waśni, Kratos przeniósł się na północ i rozpoczął nowe, spokojniejsze życie. Gra rozpoczyna historię od protagonisty poddawającego kremacji swoją żonę i stawającego przed wyzwaniem samotnego wychowania syna. (Serio. Lepiej nie miejcie dzieci z tym typem. Zawsze kończy się to śmiercią… bycie Bogiem Śmierci to chyba wystarczająca wskazówka). Kratos mierzy się z tym jedynym sposobem jaki jest mu znany, maczo-sposobem. “Zapolujmy, chłopcze”. Rozpoczęcie podróży kopania grobów całej nordyckiej mitologii kręci się wokół Altreusa, syna Kratosa, gra on kluczową rolę w kłopotliwym utrzymywaniu gniewu Kratosa w ryzach. Ojciec za to uczy syna podstaw przetrwania, jednocześnie ucząc się na nowo empatii i wiążąc się z chłopcem. Coś jak Will Smith w The Pursuit of Happiness, ale z większą dawką Testosteronu i mniej irytującym dzieciakiem.

Kiedy to podróż nam zaprezentowana jest przytłaczająco wręcz ogromna, ścieżka jest właściwie dość liniowa, ale nie sprawia to wcale że mniej epicka. Od pierwszego machnięcia toporem Kratosa, do samych napisów końcowych - żadnego ekranu ładowania. Wszystko jest załatwione przyjemnymi przerywnikami, krajobrazami i obszarami przejściowymi. Świat gry nie jest tak otwarty jak można by podejrzewać, pozostaje on raczej skupiony na eksploracji. Nagradza zwiedzanie ukrytych zakamarków rzadkimi przedmiotami, ulepszeniami i punktami doświadczenia. Nowy Tomb Raider to całkiem zbliżona materia, mowa głównie o lokacjach, do których powracamy przed każdym nowym wypadem. Wspominając o powracaniu nie można zapomnieć o fenomenalnym silniku pozostawiania śladów na ziemi i śniegu. Błoto z Uncharted 4 ma w końcu godnego rywala. Seria God of War nigdy nie zawodziła oprawą graficzną i ta odsłona pod żadnym pozorem nie odchodzi od zasady. Od niepohamowanie potężnych postaci jak Wąż Świata, po tycie, szczegółowe i jakże ważne sprawy jak elementy pancerza trzepoczące w biegu. Cały obrazek jest niesamowicie imponujący.

Kamieniem węgielnym God of War jest bez wątpienia walka, która pozostała brutalna i gwałtowna jak zawsze. Poczucie ciężkości i satysfakcja. Krew w całej palecie kolorów, a nie tylko we znanym już każdemu szkarłacie. Nie żeby narzekać, taka tylko uwaga. Przechodząc z ikonicznych Ostrzy Wojny na nowy, błyszczący, Bitewny Topór Kratos zyskał całą gamę ruchów  do dyspozycji, z oczywiście dodatkowymi do zdobycia w trakcie gry. Sama rozgrywka ma w sobie ogrom systemów ulepszeń, drzewka umiejętności mają swoje drzewka umiejętności. Kratosowi zapomniało się też parę rzeczy, na przykład jak pływać. Co można nawet uznać za plus - brak wodnego poziomu. Tak czy inaczej dostało mu się za to całkiem zręczne podejście do wioślarstwa. Moją jedyną bolączką w systemie walki było to, że przydałoby się mimo wszystko kilka ataków kończących więcej. Każdy przeciwnik ma tylko jedną opcję na zakończenie swojego żywota, jak dobrze by to nie wyglądało, szybko staje się powtarzalne.


Każdy moment, który spędzałem nie grając w God of War’a był oczekiwaniem na powrót do domu i kontynuowanie przygody. Rzadko kiedy można jeszcze znaleźć równie solidną i wciągającą historię. Na szczęście zdarza się to ostatnimi czasy coraz częściej, God of War i The Last of Us są doskonałym przykładem czym może być znakomita gra. Żyjemy w dobrych czasach. “Nie pozwól sobie na współczucie. Oni na pewno nie będą.” - Kratos

★★★★★
Bry Wyatt

God Of War w CeX


Get your daily CeX at


Digg Technorati Delicious StumbleUpon Reddit BlinkList Furl Mixx Facebook Google Bookmark Yahoo
ma.gnolia squidoo newsvine live netscape tailrank mister-wong blogmarks slashdot spurl

Wednesday 18 July 2018

Rick & Morty: Season 3 ★★★★★

Uwaga mieszkańcy Ziemi C-137

Czy to dobrze, czy źle, jest to fakt, cały świat zakochał się w Ricku & Mortym. Od memów czy Pickle Rickiem do sosu syczuańskiego, będąc wręcz niemożliwym do zaprzeczenia fenomenem, który animowali Justin Roiland i Dan Harmon. Jeżeli jednak zignorujemy hype opływający całe to uniwersum, czy ostatni sezon był w ogólnie taki dobry? Łapcie za swoje portal guny, sprawdzimy to razem.

Zalety

Największa siłą trzeciego sezonu Ricka & Mortiego była o wiele solidniejsza i atrakcyjna narracja; idąc z wydarzeń finału drugiego sezonu i płynąc na tej fali kreując cały rozdział z szeregiem odcinków przedstawiających najbardziej ambitny sposób opowiadania historii na jaki zdobyli się twórcy. W rezultacie, budowany jest przed nami obraz rodziny o wiele głębszym charakterze, wciągający na przestrzeni emocjonalnej i jednocześnie zabawny.
Co więcej, ton w jakim widzimy wspomniane epizody jest zdecydowanie mroczniejszy i kilka razy sięga w tym wiele głębiej niż przez całą serię. Bez wchodzenia w spoilery (dla wszystkich, którzy nadal mają nadzieję zabrać się do oglądania), łańcuch wydarzeń w pierwszym epizodzie sprawia, że Rick staje się jeszcze bardziej niezrównoważony niż kiedykolwiek podwajając swoją arogancję i autodestruktywność. Prezentowany jest nam on więc dużo bardziej kreskówkowo niż wcześniej (raz dosłownie przemienia się w ogórka), reakcja środowiska na jego nową, bardziej erupcyjną, dziwnie uczłowieczającą postać wzmaga zaangażowanie w nowy format narracji.

Wady

Chociaż sezon 3 jest fantastyczny, to nie jest już tak schwifty (jak się macie, dzieciaki?), jak niektórzy mogą myśleć. Nawet biorąc pod uwagę to, że jest najbardziej spójną serią, to pod względem jakości, nie trafia jednak na wyżyny sezonu 2. Nie ma w nim niczego równie szybko cytowanego jak "Total Rickall" czy "Get Schwifty". Byłbym zaskoczony, gdyby wiele osób twierdziło, że ich ulubiony odcinek pochodzi z ostatniego sezonu.

I w końcu, prawdopodobnie najważniejszy był wyraźny brak Jerry'ego tej serii. Co z tym nie tak? Osobiście w pełni popieram alternatywny solo sequel Jerry'ego. Make it happen, Adultswim.

Werdykt

Niezależnie od opinii ludzi w internecie, Rick & Morty pozostaje jedną z najmądrzejszych komedii w telewizji. Wykracza daleko poza tematy naukowe i filozoficzne, z którymi się zmaga; Zręczna sztuka opowiadania historii, którą wykorzystuje spektakl, sprawia, że jest on jego siłą napędową. W tym tempie sezon 4 może stać się wydarzeniem telewizyjnym naszego pokolenia.

O ile wyjdzie w naszym życiu...

★★★★★
Sir Thomas Baker



Get your daily CeX at


Digg Technorati Delicious StumbleUpon Reddit BlinkList Furl Mixx Facebook Google Bookmark Yahoo
ma.gnolia squidoo newsvine live netscape tailrank mister-wong blogmarks slashdot spurl

Monday 16 July 2018

A Way Out ★★★★☆


Doświadczenia w w trybie co-operacji są w tej chwili bardzo nieliczne w rynku gier wideo, więc A Way Out jest interesującą propozycją już z samego założenia. Gra “w ucieczkę z więzienia” bez kampanii dla jednego gracza, a także bez trybu multiplayer. Zamiast tego możemy wysłać zaproszenie do dowolnej osoby z listy znajomych, a po pobraniu gry będą mogli oni  grać razem z Nami. To dość nowatorski pomysł, przy pomocy którego gra pozbywa się większości problemów, które pojawiają się podczas próby grania ze znajomymi przez sieć. (Tak, to o tobie mówimy, Fortnite.)


Mówiąc o kooperacji, każdy gracz wybiera jednego z dwóch głównych bohaterów, a ta decyzja pozostaje z nami już do końca rozgrywki. Mamy tutaj chodzący spokój, Vincenta Morettiego, rozciągającego się już do szeregu zbrodni, których to kulminacją będzie oczywiście morderstwo oraz Leo Caruso reprezentującego bardziej tradycyjny typ karierowicza-przestępcy. Jest twardszy i bardziej agresywny, a do tego ma już zanadrzu doświadcze z życia w więzieniu i.. gburowatość. Obaj mężczyźni mają różne mocne i słabe strony, a my będziemy musieli zmusić ich do pracy jako zespół, aby mieć choć nadzieję na odblokowanie jednego z lepszych zakończeń. Dwaj uciekinierzy są często w pewien sposób rozdzielani, a my kończymy z klasyczną kamerą przedzieloną przez środek ekranu.

Rozgrywka obejmuje typową pulę wydarzeń w stylu ATB połączoną z układanką lub dwoma możliwymi rozwiązaniami. Nie są to najciekawsze zadania, ale rozgrywka często zajmuje tylne siedzenie, aby na przodzie usadzić opowiadanie historii tak dobrze, jak to tylko możliwe. Mamy do rozplanowania tylko 6-8 godzin, więc prawdopodobnie najlepiej jest przysiąść do gry na raz, najwyżej dwa. Długość rozgrywki odzwierciedla zawartość całkiem dobrze, gra nie jest wystarczająco długa, abyśmy zaczęli odczuwać jej powtarzalność. Biorąc to jednak pod uwagę, nie ma raczej miejsca na ponowne podejścia, pomimo opcji aby zagrać ponownie z perspektywy drugiej połowy duetu lub dążyć do innego zakończenia.


Sam świat jest też trochę niewyraźny i nie ma w nim wiele do zrobienia, jeśli mówimy o czymkolwiek poza dalszym popychaniem historii do przodu. Kiedy zrozumiemy wszystkie zasady panujące w grze nie jest ona szczególnie skomplikowana, jednak nie umniejsza to ogólnego wrażenia. Jeśli przypasuje; to jeden z najlepszych sposobów na spędzenie czasu z kumplem. Za wszelką cenę starajcie się unikać patroli lub walczyć z połową więzienia, kiedy na początku coś pójdzie Wam nie tak.

Jeśli macie konkretnego partnera w grach, warto rzucić okiem na jeden z lepszych tytułów co-op ostatnich lat. Wystarczy, że wyślecie zaproszenie do rozgrywki, a historia od samego początku przykuwa uwagę dość mocno. Nie jest idealnie i nigdy nie sprosta hype’owi jaki miał miejsce przed wydaniem, ale z A Way Out wciąż warto spędzić deszczowe popołudnie lub dwa.

★★★★☆
James Millin-Ashmore

A Way Out w CeX


Get your daily CeX at


Digg Technorati Delicious StumbleUpon Reddit BlinkList Furl Mixx Facebook Google Bookmark Yahoo
ma.gnolia squidoo newsvine live netscape tailrank mister-wong blogmarks slashdot spurl

Thursday 28 June 2018

Onrush ★★★★★


Witamy w Onrush. Owocu połączenia  Motorstorma, Burnouta i Overwatcha. Zrodzonego podczas gwałtownych opadów koksowych, z gumowatymi robakami i spodkami z sorbetu. Evo Studios, formalnie Evolution Studios, nie są obce gry wyścigowe, wcześniej tworzyli Driveclub i, gdyby tego brakowało, MotorStorm. Onrush to zupełnie inna bestia i ich pierwsza wieloplatformowa gra utrzymująca tradycję umieszczania dwóch słów bez przestrzeni pomiędzy nimi. W Onrush nie ma prowadzenia, bo nikt nie jest z tyłu. Staramy się, aby zdobyć przewagę nad opozycją.  Wspólna praca z zespołem, razem jako ekipa, aby powstać, przejechać i zrujnować rywali. To jest cel. Uczenie się każdej możliwej trasy mapy staje się identyczne, jako integralna część poznawania niuansów każdego typu pojazdu.


Pojazdy są podzielone na cztery klasy, od lekkich do ciężkich, z dwoma w każdej klasie. Każdy z własnym zestawem zalet i dodatków. Wszystkie pojazdy są wyposażone w Boost, a używanie go ładuje pasek Rush’u. Użycie Rush’u daje niszczycielską wręcz moc, pomijając niebieską aurę, daje wyjątkową prędkość i prędkość, by rozwalić rywali, jednocześnie dając też wyjątkową właściwość zależną wybranego pojazdu. Onrush składa się z czterech głównych rodzajów gier. Podczas odliczania każdy musi przejść przez jak największą liczbę punktów kontrolnych, aby wstrzymać licznik od zejścia do zera, co oznacza przegraną. Powoduje to kilka zatory graczy na torze, ponieważ wszyscy próbują równocześnie zajmować tę samą przestrzeń, co nie wygląda tak źle jak brzmi. Overdrive to test prędkości. Wykonujemy duże skoki, ryzykowne manewry i rozbijamy pozostałe samochody poza torem, aby zachować napełnienie licznika doładowania; utrzymujemy combo tak długo, jak to możliwe, aby zarobić więcej punktów niż przeciwnicy. Lockout działa podobnie do Króla Wzgórza, wszyscy walczący próbują go dogonić Króla i przejąć kontrolę nad ruchomą strefą. Na końcu Switch. Każdy gracz otrzymuje trzy życia by pokonać drużynę przeciwną. Chwyt polega na tym, że zmieniamy klasę pojazdów za każdym razem, gdy tracimy swój wehikuł; zaczynamy od najlżejszych - motocykli i kończymy na wadze ciężkiej. Tryby te są wprowadzone przez Superstar’a, która działa jako kampania dla pojedynczego gracza, wymuszając w grze niezbyt potrzebną historię, ale co ważniejsze, uczy ona wszystkich zasad gry i daje szansę wypróbowania każdego z pojazdów, typów gier i map bez oczu osób online.

Szybka gra to standard, dołączamy do losowej gry online. Jednak w przeciwieństwie do wielu gier działa to wyjątkowo dobrze. Nigdy nie musiałem czekać, aż gracze dołączą i zapełnią lobby.


Magia Onrush znajduje się pod maską, że tak powiem. Silnik gry pozwala by w jednym czasie działo się naprawdę niesamowicie dużo rzeczy na raz. Woda będzie zbierać się w czasie deszczu, a śnieg będzie głębszy, podczas zamieci. Zanieczyszczenia i śnieg utkną i nagromadzą się między bieżnikami opon, a twój pojazd ulegnie nagromadzonym utrudnieniom. Wszystko to działa przy prawie bezbłędnym 60 FPS. Ścieżka dźwiękowa "Onrusha" pomaga podsycać uczucie intensywności i szybkości, podobnie jak w serii Wipeout korzystała ze ścieżki EDM. Dzięki współpracy Evo z Ninja Tune, byli oni w stanie wykorzystać wielu swoich najlepszych artystów; w tym jedenego z moich ulubionych, The Qemists. Ten dynamiczny sposób, w jaki dźwięk “przesuwa się” w trakcie kraksy. Zanurzmy się lub zaczerpnijmy powietrza, poczujmy wolność po wyjściu z krawędzi klifu i lądowania, miażdżącego niczego niepodejrzewającego rywala, wszystko to zgrywa się w wyjątkowo piękny obraz

Onrush jest grą, do której bez wątpienia będę wracał z biegiem czasu, na kilka wyścigów by wypełnić lukę między innymi grami. To będzie SSX tej generacji.

★★★★★
Bry Wyatt

Onrush w CeX

Get your daily CeX at


Digg Technorati Delicious StumbleUpon Reddit BlinkList Furl Mixx Facebook Google Bookmark Yahoo
ma.gnolia squidoo newsvine live netscape tailrank mister-wong blogmarks slashdot spurl