Biedny Rian Johnson. Pomimo portfolio, które obejmuje kultowe klasyki, takie jak Brick i Looper, oraz trzy najlepsze odcinki Breaking Bad (w tym „Ozymandias”, prawdopodobnie najlepsze co się przydarzyło telewizji), facet jest niemal powszechnie nienawidzony za pracę nad Gwiezdnymi wojnami: Ostatni Jedi. Nie jestem szczególnie dobrze zaznajomiony z uniwersum Gwiezdnych Wojen - nawet nie widziałem Ostatniego Jedi - ale mam szacunek do ludzi, którzy pracują przy produkcjach filmowych z uniwersów o tak agresywnym gronie odbiorców. Wygląda na to, że nie da się wygrać tej wojny. Kiedy więc jego najnowszy film miał swoją premierę na londyńskim festiwalu filmowym w październiku, CeX był pierwszy w kolejce, aby wesprzeć tego wielkiego człowieka.
Film napisany i wyreżyserowany przez Johnsona jest opisywany jako „współczesne podejście” do gatunku morderstwa. Mrocznie przezabawny i gwałtowny jak bójka w bramie, film na którym Agata Christie śmiała się z zachwytu, Na noże podąża za detektywem, który udaje się do bujnej posiadłości, by przeprowadzić wywiad z dziwacznymi krewnymi patriarchy, który zmarł podczas 85. urodzin. Podejrzewając przekręt, nikt z dysfunkcyjnej rodziny nie jest bezpieczny przed jego pytaniami. Oto dwie kręte i pełne emocji dwie godziny pełne tajemnic, dźgnięć w plecy i jednych z najśmieszniejszych dialogów roku.
Z zespołem, za którym można by iść na koniec świata (Daniel Craig, Chris Evans, Jamie Lee Curtis, Michael Shannon, Don Johnson i wielu innych), Na noże jest pełne aktorstwa na najwyższym poziomie. Jednak z każdym filmem zorganizowanym wokół takiego zespołu pojawia się odwieczny problem zbyt wielu postaci w zbyt krótkim czasie. Chociaż niektóre z nich są słabo rozwinięte podczas 130-minutowego seansu, nie wystarczy to by odwrócić to uwagę widza od jakości filmu. Genialnie prowadzony przez zabawny i szybki scenariusz Johnsona, pełny histerycznych dialogów i szokujących zwrotów akcji, które sprawiają, że oglądanie jest niczym innym jak świetną rozrywką.
Rian Johnson udowadnia, że jest absolutnym mistrzem Na noże, wywracając motyw morderstw do góry nogami. W rezultacie film jest nieprzewidywalny i zdystansowany, wprowadzając bardzo potrzebną oryginalność w ten wymęczony gatunek. Nie pamiętam ostatniego z takich filmów, ponieważ zazwyczaj nie pozostawiają trwałego wrażenia. To szybki przebój tajemnic i emocji. Na noże może stać się kultowym klasykiem. Niemal na pewno pojawi się na wielu listach „Best of 2019”. To bardzo zabawne, ekscytujące i pokręcone widowisko.
Z zespołem, za którym można by iść na koniec świata (Daniel Craig, Chris Evans, Jamie Lee Curtis, Michael Shannon, Don Johnson i wielu innych), Na noże jest pełne aktorstwa na najwyższym poziomie. Jednak z każdym filmem zorganizowanym wokół takiego zespołu pojawia się odwieczny problem zbyt wielu postaci w zbyt krótkim czasie. Chociaż niektóre z nich są słabo rozwinięte podczas 130-minutowego seansu, nie wystarczy to by odwrócić to uwagę widza od jakości filmu. Genialnie prowadzony przez zabawny i szybki scenariusz Johnsona, pełny histerycznych dialogów i szokujących zwrotów akcji, które sprawiają, że oglądanie jest niczym innym jak świetną rozrywką.
Rian Johnson udowadnia, że jest absolutnym mistrzem Na noże, wywracając motyw morderstw do góry nogami. W rezultacie film jest nieprzewidywalny i zdystansowany, wprowadzając bardzo potrzebną oryginalność w ten wymęczony gatunek. Nie pamiętam ostatniego z takich filmów, ponieważ zazwyczaj nie pozostawiają trwałego wrażenia. To szybki przebój tajemnic i emocji. Na noże może stać się kultowym klasykiem. Niemal na pewno pojawi się na wielu listach „Best of 2019”. To bardzo zabawne, ekscytujące i pokręcone widowisko.
Marketing Na noże nosił slogan „Kryminał Riana Johnsona” i pamiętam, że byłem tym hasłem trochę zakłopotany - jego nazwisko nie jest obecnie brane za dobrą monetę, a na pewno nie ma siły przebicia w tym gatunku - jak dla porównania - „Kryminał Agathy Christie”. Jednak po seansie mogę powiedzieć tylko jedno. To jest kryminał Riana Johnsona i to najpewniej nie ostatni.
★★★★☆
Sam Love
No comments:
Post a Comment