Thursday 29 August 2019

VICE ★★★★☆


Jeśli podczas tegorocznych Oscarów miała miejsce jakaś zbrodnia, to na pewno był to wybór Najlepszego Aktora. Nie zrozumcie mnie źle, rola Freddiego Mercury'ego w wykonaniu Rami'ego Malka była świetna - aktor dał z siebie wszystko i zrobił co tylko się dało przy niekoniecznie wspaniałym scenariusz filmu. Normalnie oklaskiwałbym decyzję Akademii i całym sercem zgodziłbym się z tym wyborem, ale nie w 2019 roku. Bo widzicie, również Christian Bale został nominowany za niesamowicie dobrą i z pewnością decydującą w jego karierze rolę Dicka Cheney.


Vice Adama McKaya bada wspaniałą historię tego, w jaki sposób Cheney, biurokratyczny znawca Waszyngtonu, po cichu stał się najpotężniejszym człowiekiem na świecie jako wiceprezydent u boku George'a W. Busha, przekształcając kraj i świat w sposób, który odczuwamy do dziś. Podczas gdy większość filmowców poradziłaby sobie z mrokiem władzy Cheneya przez nużącą, powolną i przepełnioną żargonem epopeję, McKay robi to w niewyobrażalny wręcz sposób. Opowiada historię jednej z najbardziej niebezpiecznych i kontrowersyjnych postaci w polityce USA, zmieniając ją w zabawną, choć mroczną, komediową zabawę.

Jednak sam film nie zgarnął wielu pochwał. Jeden z najbardziej spolaryzowanych filmów o historii nowożytnej, na pewno równie kontrowersyjny jak sam jego temat, Vice podzielił krytyków, niektórzy uznali go za „niezdarny pokaz nienawiści politycznej”, a inni za „zabawny nihilistyczny film biograficzny”. Kiedy ma się do czynienia z postacią polityczną i pochyla się tak mocno w jednym kierunku - nic dziwnego, że Cheney jest przedstawiany jako ktoś w rodzaju złoczyńcy z pantomimy, z Christianem Bale'em dziękującym Szatanowi za inspirację do występu podczas podnoszenia swojego Złotego Globu - na pewno wie jak głaskać ludzi pod włos.

Ale nie wchodząc w mętne wody polityki i pozostając całkowicie neutralnym, nadal z całego serca oklaskuję film z wielu powodów. Po pierwsze, nie można odmówić odwagi Adamowi McKay za nakręcenie tego filmu, gdy ten temat wciąż nie przycichł i nadal potrafi nieźle kopnąć, nie wspominając już o tym, że Cheney wciąż ma wielu zwolenników. Przyjęcie tak kontrowersyjnej i niesławnej postaci oraz przemienienie jego życia w mroczną komedię to śmiały ruch. Możemy się z tym zgodzić, prawda? Co więcej, koncepcja przekształcenia tego, co zrobiłby każdy inny filmowiec, czyli prostego dramatu, w tak czarną, komiczną przejażdżkę, jest tak innowacyjnym i ambitnym podejściem do gatunku, że sama w sobie gwarantuje szacunek. Pewnie, niektóre fragmenty udały się trochę mniej - mam na myśli te z bardziej sztampowymi żartami - jednak wciąż wiele z nich działa nieźle.

Niektórzy skrytykowali ten film za zbyt protekcjonalny. Narrator filmu często podmienia lobbing polityczny i dźganie w plecy na bardziej przystępne i uproszczone wyjaśnienia, przez co widzowie zainteresowani polityką czują się nieco zagubieni. Dla mnie mamy wystarczająco dużo skomplikowanych i „poważnych” filmów politycznych, więc tym razem jestem za uproszczoną i łatwą do oglądania zabawą. To powiedziawszy, choć manewry polityczne można dzięki temu szybko podłapać, stojącego za nimi mroku już niekoniecznie.

Vice przerywa komediowe przedstawienie w niektórych mroczniejszych momentach filmu i wychodzi to dobrze. Oczywiście nie ma żadnych żartów z 11.09, czy wojny w Iraku, a sekwencje te są rozwiązywane dojrzale. W rezultacie są bardziej przerażające - montaż prawdziwych zdjęć po atakach terrorystycznych jest wstrząsający i niekomfortowy w odbiorze, z powagą wzmocnioną przez kontrast humoru z poprzednich scen.


Jak powiedziałem na początku tej recenzji, film należy do Christiana Bale’a. Amy Adams, Sam Rockwell i Steve Carell błyszczą, ale występ Bale'a jako zastraszającego i złożonego tytułowego Vice jest fenomenalny. Jest to występ na lata, który z pewnością przejdzie do historii jako najlepszy Bale i ten który zasługiwał na Oscara dla najlepszego aktora bardziej niż Rami Malek. Ale hej, co ja tam wiem, nie jestem częścią Akademii. Telefonów też nie odbierają...

Generalnie, Vice z pewnością zostanie uznany za jeden z najbardziej kontrowersyjnych i najbardziej podzielających filmów dekady, ale jest też najlepszy w swojej dziedzinie. Niesamowite ambicje i nowatorski charakter filmu - oraz wiodąca rola Bale’a - sprawiają, że produkcja jest znakomita. Możecie nie zgadzać się z politycznymi ciągotami, ale nie możecie powiedzieć, że to złe dzieło.


★★★★☆
Sam Love

VICE w CeX


Get your daily CeX at

Google+ Instagram Twitter YouTube Facebook
And now Snapchat!

Digg Technorati Delicious StumbleUpon Reddit BlinkList Furl Mixx Facebook Google Bookmark Yahoo
ma.gnolia squidoo newsvine live netscape tailrank mister-wong blogmarks slashdot spurl

1 comment:

  1. sharing the article, and more importantly, your personal experienceMindfully using our emotions as data about our inner state and knowing when it’s better to de-escalate by taking a time out are great tools. Appreciate you reading and sharing your story, since I can certainly relate and I think others can too
    vidmate

    ReplyDelete