Żyjemy w świecie Marvela. Rozpiskę Marvela na rok 2019 tworzą Captain Marvel, Avengers: Endgame, Spider-Man: Far From Home i wiele innych tytułów. Każdy z tych filmów zwiastuje uznanie krytyków, ogromny sukces finansowy i ogólnie poziom jakości, jakiego nie mogą osiągnąć żadne inne filmy superbohaterskie. Wiecie co mam na myśli? Zapowiadany jest film Marvela, możemy czuć się bezpieczni, wiedząc że nieważne co, to będzie świetny seans. Zapowiadany jest film DC… i trochę trudniej przewidzieć co się stanie. Kiedy DC się wychyla, jest szansa, że będzie fajnie, ale jest też taka sama szansa, że będzie fatalnie.
Rok 2013 zrodził odpowiedź DC na filmowy świat Marvela i jest nią DCEU (DC Extended Universe) z Man of Steel Zacka Snydera. Dalej Batman vs Superman, Suicide Squad, Wonder Woman, Justice League i Aquaman. Ile z nich to naprawdę dobre filmy? 1, 2 góra? Oto więc kolejny. Shazam Davida F. Sandberga!
Film zakłada, że wszyscy mamy w sobie superbohatera i potrzeba tylko trochę magii, aby go wydobyć. W przypadku 14-letniego Billy'ego Batsona (Asher Angel), wszystko co musi zrobić, to wykrzyczeć jedno słowo, aby przemienić się w superbohatera Shazama (Zachary Levi). W głębi serca nadal będąc dzieckiem, Shazam rozkoszuje się nową wersją samego siebie, robiąc to, co zrobiłby każdy inny nastolatek - bawi się, sprawdzając swoje nowo odkryte moce. Jednak będzie je musiał szybko opanować, zanim zły dr Thaddeus Sivana (wszystkich ulubiony złoczyńca, Mark Strong), będzie mógł przejąć magiczne zdolności Shazama.
Shazam bardzo dokładnie przedstawia wewnętrzne pragnienie do bycia herosem każdego z nas. Chociaż DC często oskarżano o to, że jest zbyt mroczne przy filmach takich jak Batman vs Superman, tej samej krytyki nie można po prostu podczepić pod tą karuzelę śmiechu jaką okazuje się Shazam. Jasne, jest tu mrok - ale z pewnością jest to o wiele bardziej rozrywkowa dawna szkoła niż ostatnie wysiłki DC. Głównie dzięki Angelowi i Leviemu, którzy wcielają się odpowiednio w postać Billy'ego Batsona / Shazama, w Shazam jest mnóstwo serca i jest to widoczne na każdym kroku.
Film zakłada, że wszyscy mamy w sobie superbohatera i potrzeba tylko trochę magii, aby go wydobyć. W przypadku 14-letniego Billy'ego Batsona (Asher Angel), wszystko co musi zrobić, to wykrzyczeć jedno słowo, aby przemienić się w superbohatera Shazama (Zachary Levi). W głębi serca nadal będąc dzieckiem, Shazam rozkoszuje się nową wersją samego siebie, robiąc to, co zrobiłby każdy inny nastolatek - bawi się, sprawdzając swoje nowo odkryte moce. Jednak będzie je musiał szybko opanować, zanim zły dr Thaddeus Sivana (wszystkich ulubiony złoczyńca, Mark Strong), będzie mógł przejąć magiczne zdolności Shazama.
Shazam bardzo dokładnie przedstawia wewnętrzne pragnienie do bycia herosem każdego z nas. Chociaż DC często oskarżano o to, że jest zbyt mroczne przy filmach takich jak Batman vs Superman, tej samej krytyki nie można po prostu podczepić pod tą karuzelę śmiechu jaką okazuje się Shazam. Jasne, jest tu mrok - ale z pewnością jest to o wiele bardziej rozrywkowa dawna szkoła niż ostatnie wysiłki DC. Głównie dzięki Angelowi i Leviemu, którzy wcielają się odpowiednio w postać Billy'ego Batsona / Shazama, w Shazam jest mnóstwo serca i jest to widoczne na każdym kroku.
Nie ma zbyt wielu innych rzeczy, o których warto wspomnieć mówiąc o Shazam. Z pewnością nie jest to szczególnie świeże lub oryginalne podejście - zwykły facet zyskuje niesamowite moce, musi uciec ze szponów złego doktora i nauczyć się wykorzystywać te moce dla dobra, bla bla bla. Najważniejszą rzeczą, jaką należy przyznać, jest różnica tonu w stosunku do poprzednich wpisów w uniwersum kinowym DC! Ten film jest zabawny i beztroski. Nie pozostawia poczucia przygnębienia, jak próby Zacka Snydera. To zabawne i przyjemne, właśnie takie jak powinny być filmy superbohaterów. Mocny, wyraźny obraz i prosta fabuła sprawiają, że film jest miłym, łatwym w odbiorze i obfitym kawałkiem “ucieczki” od codziennego życia.
Nie jest to arcydzieło. Nie jest to Infinity War. Nie jest to film, który przetrwa próbę czasu i z pewnością nadal udowadnia, że DC nie dorównuje gigantowi jakim jest Marvel. DC naprawdę musi poprawić swoje zagrywki, jeśli chcą kiedykolwiek mieć szansę konkurować. Shazam jest dobry, beztroski, zdrowo zabawny.
Nie jest to arcydzieło. Nie jest to Infinity War. Nie jest to film, który przetrwa próbę czasu i z pewnością nadal udowadnia, że DC nie dorównuje gigantowi jakim jest Marvel. DC naprawdę musi poprawić swoje zagrywki, jeśli chcą kiedykolwiek mieć szansę konkurować. Shazam jest dobry, beztroski, zdrowo zabawny.
★★★☆☆
Sam Love
No comments:
Post a Comment