Co w Pokémonach sprawia, że ludzie aż tak je kochają? Oryginalne gry na Gameboya, karcianka i anime były dla mnie ważniejsze niż wyniki egzaminów, jedzenie i umiejętność życia w społeczeństwie na tyle, by najważniejszym wydarzeniem moich lat 30-tych na tym świecie nie był film Pokémon. Mam tak silne wspomnienia z czasów, kiedy wybrałem mojego pierwszego startera (Charmander), czy tej katastrofy, gdy przypadkowo przeniosłem mój EXP na Pete'a w Emeraldach. Oryginalny film widziałem w dniu premiery, wtedy też dostałem specjalnego shiney Pikachu, a teraz, 20 lat później, poszedłem zobaczyć Detektywa Pikachu z Ryanem Reynoldsem w roli głównej.
Ojciec Tima został znaleziony martwy po wypadku z winy słynnego, zbiegłego brzuchomówcy Mewtwo. Tim, trener Pokémon, który miał tyle samo szczęścia z budowaniem więzi z Pokémonem, jak ja z kobietami równymi mi wiekiem. Tim dzwoni na telefon, który wygląda jak DS Lite, po czym sprzątając rzeczy swojego ojca wychodzi ze swojego mieszkania i spotyka Detektywa Pikachu. Pikachu ma amnezję, uzależnienie od kawy, jest przekonany, że tata Tima wciąż żyje i chce pomóc mu rozwiązać sprawę. Wyobraź sobie bardzo rozmownego małego, żółtego i futrzastego Humphreya Bogarta z ADHD, stawiam gdy kamery nie patrzą Pikachu cały czas pali.
Justice Smith (Tim) i Kathryn Newton (Lucy) wykonują solidną robotę, tworząc klimat duetu protagonistów niemal jak z anime, bardzo przypominając Asha i Misty. Lucy ma nawet grubego Psyducka, który w każdej chwili może mieć katastrofalny ból głowy. Trochę odciążają małe żółte ramiona Ryana Reynoldsa, więc nie dźwiga on całego filmu, który zresztą z łatwością mógłby poprowadzić sam. Reynolds jest niesamowicie… Ryanem Reynoldsem, do tego stopnia, że film może się wydawać marzeniem PG, którego Deadpool szuka gdzieś pomiędzy krwawymi masakrami.
Justice Smith (Tim) i Kathryn Newton (Lucy) wykonują solidną robotę, tworząc klimat duetu protagonistów niemal jak z anime, bardzo przypominając Asha i Misty. Lucy ma nawet grubego Psyducka, który w każdej chwili może mieć katastrofalny ból głowy. Trochę odciążają małe żółte ramiona Ryana Reynoldsa, więc nie dźwiga on całego filmu, który zresztą z łatwością mógłby poprowadzić sam. Reynolds jest niesamowicie… Ryanem Reynoldsem, do tego stopnia, że film może się wydawać marzeniem PG, którego Deadpool szuka gdzieś pomiędzy krwawymi masakrami.
Fan serwis pierwsza klasa, zwłaszcza w odniesieniu do oryginalnego programu telewizyjnego. To solidny film dla każdego, kto lubi proste filmy dla dzieci ze stosunkowo przewidywalnymi fabułami, ale jeśli wejdziecie na salę jako fani świata Pokemon, pochłoniecie każdy gram każdej sceny. Jedyne, czego brakuje, to punkt kulminacyjny, który mógłby być walką na poziomie Dragonball Z, ale to się chyba nigdy nie stanie. Szkoda bo mogłaby to być niszcząca całe miasto wybuchowa bitwa przypominająca koniec Endgame.. (spoiler alert) byłoby świetnie.
Mewtwo powrócił, Charmandery są wszędzie, Bulbasaury są urocze, a krótka bitwa Pokémonów między Magikarpem a Charizardem sprawi, że zechcecie klaskać ze szczęścia. Jest to obowiązkowa pozycja dla fanów Pokémonów, a ja zaślepiony moim fanboystwem, nie mam pojęcia, czy można go oglądać jeśli nie wiecie nic o tym uniwersum, ale myślę, że jest to dość solidna pozycja dla dzieci i każdego mężczyzny / kobiety, którzy mają ten nostalgiczny gruczoł, który zrobi całą robotę.
Mewtwo powrócił, Charmandery są wszędzie, Bulbasaury są urocze, a krótka bitwa Pokémonów między Magikarpem a Charizardem sprawi, że zechcecie klaskać ze szczęścia. Jest to obowiązkowa pozycja dla fanów Pokémonów, a ja zaślepiony moim fanboystwem, nie mam pojęcia, czy można go oglądać jeśli nie wiecie nic o tym uniwersum, ale myślę, że jest to dość solidna pozycja dla dzieci i każdego mężczyzny / kobiety, którzy mają ten nostalgiczny gruczoł, który zrobi całą robotę.
★★★★☆
David Roberts
No comments:
Post a Comment