Saturday 28 March 2020

One-Punch Man: A Hero Nobody Knows ★★☆☆☆


Bijatyka z One-Punch Manem nie brzmi sensownie na papierze. W końcu Saitama powinien być w stanie pokonać każdego przeciwnika jednym ciosem, więc jak poradzić sobie z taką przeszkodą? Bohater jest tutaj sprytnie używany jako limit czasowy! Wpada do walki po około minucie i zadaje swój najzwyklejszy, powalający każdego, cios.


Czerpiąc z popularnej serii anime i mangi, tworzymy własnego bohatera, próbując awansować w górę do klasy S. Historia opowiada o dołączeniu do Stowarzyszenia Bohaterów po tym jak zostajemy uratowani przez Saitamę w prologu. Zabieramy się więc za wykonywanie zadań i głównych misji, aby zdobywać doświadczenie, monety i dodatkowych członków drużyny do wspólnej podróży przez miasto. Walka pozwala graczom wybierać skład, złożony z maksymalnie trzech bohaterów, z wielu popularnych postaci, takich jak Garou, czy Mumen Rider. Postacie odzyskują HP, gdy są poza walką i mogą wykonywać potężne ataki grupowe, kiedy wchodzą do gry. Zasadniczo brzmi to całkiem nieźle.

W praktyce gra One-Punch Man: A Hero Nobody Knows, jest podobna do każdego innego tytułu z tego gatunku, szczególnie tych, które zawierały elementy zespołowe, takie jak Tekken Tag, czy Dead or Alive. Jednak tutaj sama walka nie jest zbyt płynna, a bardziej przypomina najgorsze części serii Yakuzy niż tradycyjne podejście do tematu, więc nie jest za ciekawie. Gra jest prosta, radzimy sobie kilkoma podstawowymi ciosami i kopnięciami oraz specjalnym atakiem, a powolna akcja sprawia, że w międzyczasie można śmiało rozmyślać nad tym, o której najlepiej atakować biedronkę w czasach kwarantanny.

To barwna gra, która w żaden sposób nie wysila PSCzwórki i choć trudno jest stwierdzić, czy to nie czasem twór z poprzedniej generacji konsol, to nie jest to też gra na przeglądarki. Ku jej obronie trzeba zaznaczyć, że główni bohaterowie zostali odtworzeni dość wiernie, jednak poruszanie się między obszarami jest bolesne, a wielu NPC jest słabo animowanych. Aktorstwo głosowe jest również słabsze, przynajmniej jeśli chodzi o angielski dubbing. Połowę czasu spędzimy czytając napisy, a nasz bohater nie mówi nawet podczas przerywników filmowych, pomimo możliwości przypisania głosu w kreatorze postaci.


Jak zauważa Saitama, „posiadanie przytłaczającej siły jest dość nudne”. Dla fanów serii i bohaterów jest to szansa, aby zagłębić się w to uniwersum w najlepszy możliwy sposób(no może poza RPG z otwartym światem, ale to wiązałoby się z kolejnymi problemami dotyczącymi głównego bohatera). W najlepszym przypadku jest to gra RPG, oferująca graczowi możliwość biegania po prawie pustym mieście i walki z niektórymi bardziej znanymi bohaterami. W najgorszym przypadku jest to nudny skok na kasę, który nie daje rady odtworzyć zalet anime i szybko okazuje się stratą czasu. Tytuł daleki od doskonałego i mało przystępny, zwłaszcza biorąc pod uwagę pełną cenę.


★★☆☆☆
James Millin-Ashmore



Get your daily CeX at

Digg Technorati Delicious StumbleUpon Reddit BlinkList Furl Mixx Facebook Google Bookmark Yahoo
ma.gnolia squidoo newsvine live netscape tailrank mister-wong blogmarks slashdot spurl

No comments:

Post a Comment