Just Cause 4 to najnowszy tytuł od Square Enix z otwartym światem - przedstawiciel dobrze znanej, pociesznej i napakowanej akcją serii. Rico Rodriguez nie ma dnia, żeby nie wplątać się w działania ruchów oporu, tym razem walczy z grupą o złowieszczej nazwie The Black Hand. Opowieść nie wnosi nic nowego, a jej struktura jest podoba do tych z poprzednich gier - zamiast nowości w historii deweloperzy skupili się na rozgrywce, którą tak wszyscy kochamy, więc radość z gry powinna być jeszcze większa.
Jest jeszcze jedna nowa funkcja, która polega na tym, że możemy modyfikować swój hak, z między innymi takimi funkcjami jak balon chwytakowy (prosto z "Metal Gear Solid"), który może unosić przedmioty.
Poprawiła się także wydajność gry, odchodząc od nieznośnych problemów z płynnością klatek "Just Cause 3". Wiele wysiłku włożono w jego ulepszenie i nie dało się zauważyć większych problemów, na szczęście niewiele trzeba było poświęcić, co jest zaskakujące, biorąc pod uwagę rozmiar mapy i szczegóły w grze. Grafika jest oszałamiająca, szczególnie piękne widoki, dostrzegane z wysokości.
Powiedziałabym, że jest to bardziej "Just Cause 3.5" niż "Just Cause 4", problem, który widziałam w kilku grach takich jak Call of Duty i FIFA, gdzie są one bardziej kontynuacyjne niż innowacyjne. Nawet z dodatkami, nie robią wystarczająco znaczących zmian, aby odróżnić się od innych w serii, a przechodząc do rozgrywki i fabuły czują się zbyt dobrze w swoich starych zaletach. Mimo, że przez pierwsze 20 godzin Just Cause 4 nadal jest zabawne, to, co naprawdę chciałam jest jednak czymś innym - robi to, co robi dobrze, ale jego powtarzalna natura jest właśnie tym co go ogranicza.
★★★☆☆
Hannah Read
Just Cause 4 w CeX
No comments:
Post a Comment