Tuesday, 4 July 2017

Tom Clancy's Ghost Recon: Wildlands ★★★☆☆


Nie da się zaprzeczyć, że Ghost Recon: Wildlands jest grą ogromną, i nikt nie mógłby powiedzieć, że przebił się przez główną kampanię w ciągu kilku godzin, jednak czasami mniej znaczy więcej i nie da się ukryć, że Ubisoft zyskałby dużo więcej, gdyby zdecydował się zatrudnić do pracy nad tym projektem troszkę boliwijskich lokalsów.


Mówiąc prosto z mostu - fabuła nie powala i Ameryki nie odkrywa. To sztampowa opowieść, w której amerykańska agencja odmawia udzielenia pomocy uciśnionym w ich walce z baronami narkotykowymi, do momentu, w którym nie ginie jeden z jej pracowników. Po tych wydarzeniach wszystko zmienia się w jedno wielkie poszukiwanie zemsty, której ostatecznym celem jest śmierć bossa kartelu Santa Blanca - El Sueno.

Co ciekawe, na całość składa się nie tylko liniowe wykonywanie misji fabularnych, ale także przemierzanie tytułowej “dziczy”, podczas którego poszukujesz kolejnych celów na terenach opanowanych przez kartel, mając do dyspozycji tylko skrawki informacji dostarczone przez wywiad. Każdy cel jest pojedynczą nicią wchodzącą w skład pajęczej sieci utkanej przez kartel, a rozpracowanie wszystkich pomniejszych bossów doprowadzi cię małymi kroczkami do grubej ryby.

Jest to bez wątpienia ciekawy sposób budowania rozgrywki, który daje graczowi dużą swobodę i możliwość wyboru swojej własnej drogi do ukończenia gry. Sporym minusem jest jednak to, że prawie każdy obszar mapy czy każdą grupę pomniejszych bossów da się rozpracować w ten sam sposób. Unikatowy system zbierania informacji wywiadowczych szybko staje się nudny i sprowadza się do przedzierania się przez rzesze pomniejszych watażków, aby po ich trupach dotrzeć do stojącego nad nimi bossa. Poza tym, chcąc rozwijać swoją postać musisz skupić się również na pozyskiwaniu zasobów, co zmusza do ciągłego przebijania się przez zadania poboczne.

Dostęp do ogromnego terenu, usianego przepięknymi krajobrazami, ratuję tytuł tylko częściowo. Sposób prowadzenia walki niestety szału nie robi i to pomimo ogromnego wyboru broni i możliwości ich modyfikacji z wykorzystaniem sukcesywnie zdobywanych elementów. Prawda jest taka, że po zdobyciu konkretnego karabinu snajperskiego nie ma najmniejszej potrzeby używania innego uzbrojenia. Dodaj do tego jeszcze system “nieklejących” okładek, który nigdy nie działa tak jakbyśmy tego chcieli, a otrzymasz pewien obraz ogromu wad, jakich niestety nie udało się uniknąć przy tworzeniu Wildlands.

Całość wrażenia ratuje po części dający sporą frajdę arcadowy system prowadzenia pojazdów, który sprawia szczególną radość w przypadku kooperacji ze znajomymi. Niezależnie od tego czy preferujesz wykonywać zadania po cichu, czy też jesteś zwolennikiem totalnej rozwałki, to jak będzie wyglądać rozgrywka zależy tylko od tego ile ty i twoi znajomi jesteście w stanie z niej wycisnąć.



Gdyby tylko całość zaprezentowanej mechaniki nie została tak bardzo rozciągnięta na zbyt dużej przestrzeni dostarczonej przez grę, Wildlands byłby bez wątpienia tytułem znacznie lepszym. Każdy pozytywny element rozgrywki jest bowiem natychmiast psuty przez powtarzalność, a kilka dobrych pomysłów na gameplay nie jest w stanie uratować projektu jako całości.

★★★☆☆

Robin Parker


Tom Clancy's Ghost Recon: Wildlands at CeX



Get your daily CeX at


Digg Technorati Delicious StumbleUpon Reddit BlinkList Furl Mixx Facebook Google Bookmark Yahoo
ma.gnolia squidoo newsvine live netscape tailrank mister-wong blogmarks slashdot spurl

No comments:

Post a Comment