U niektórych graczy informacja o nowej grze z serii Halo wywołuje szybsze bicie serca. Kiedy okazuje się, że chodzi o RTS-owy spin-off Halo Wars, wielu osobom puls prędko się uspokaja. Halo Wars 2 robi wiele, aby oddać klimat Halo i przekonać konsolowych graczy do zasmakowania w gatunku tradycyjnie kojarzonym z PC. Niestety, skupiając się zbytnio na masowym odbiorcy, twórcy potykają się na podstawowych kwestiach.
Pierwsze wrażenia są niezłe. Cutscenki kosztowały pewnie tyle, że można by wyżywić średniej wielkości państwo przez okrągły rok, a wrażenia artystyczne (grafika i dźwięk) wprowadzają gracza w świat Halo z aksamitną gładkością. Nie ulega wątpliwości, że stworzenie dobrze działającego interfejsu na konsoli to droga przez mękę, ale biorąc pod uwagę pierwszą część, całość wygląda całkiem zgrabnie. Creative Assembly, mające na koncie wiele legendarnych RTS-ów, we współpracy z 343 Industries z pewnością nie mogą zawieźć.
Samouczek daje dobre podstawy, ale dopiero podczas rozgrywania Kampanii nauczysz się mechanizmów rządzących grą. To najlepszy sposób na opanowanie reguł, niezależnie od Twojego doświadczenia z tym gatunkiem, ponieważ zdobędziesz również karty XP i Blitz (więcej o tym wkrótce). Fabuła skupia się wokół organizacji The Banished, zbuntowanego odłamu Covenant, która... no cóż... chodzi o to, żeby uratować wszechświat. Takie tam drobne, codzienne sprawki. Poza kampanią można zagrać The Banished, w końcu kto nie lubi zagrać typem spod ciemnej gwiazdy?
HW2 nie upraszcza formuły RTS w poszczególnych jej składowych (przynajmniej nie na tyle, na ile możnaby się spodziewać). Możesz rozbudowywać bazę, zbierać surowce, zatwierdzać upgrade'y i stale kontrolować swoje jednostki. Najszybsze i najtańsze w produkcji jednostki są również najsłabsze, i choć chciałoby się zagęścić pole bitwy czołgami, to przez takie jednostki ponosimy największe nakłady kosztów i czasu.
Oczywiście nie jest tak, że w grze nie występują żadne uproszczenia. Masz możliwość grania online z lub bez nieograniczonych surowców, zależnie od wybranego trybu, jak i znajdziesz tam same nowe Blitz. Blitz zachęca do zbierania i rozwijania wirtualnych kart. Zagraj kartę, by prędko wezwać jednostkę, zaatakować lub wyczyścić pole bitwy. Każda karta związana jest z kosztami energii; zwiększ swoje generatory energii przez przetrzymanie dwóch czy trzech baz na polu albo niszcząc spadające przedmioty na mapę. Mecze Blitz są bardzo szybkie i dopóki twoja drużyna nie jest zrujnowana, całkiem przyjemne.
Czy będziesz w szoku, kiedy dowiesz się, że paczki z kartami Blitz możesz kupić za prawdziwe pieniądze? Raczej nie. Możesz, jeżeli jesteś na tyle szalony, by wydać odpowiednio dużo pieniędzy w celu zbudowania mocnej talii, wygrywać mecze przede wszystkim dzięki kasie, a nie cierpliwości i umiejętnościom. Niestety nie jest to największa bolączka tej gry.
Przede wszystkim, gra jest stabilna niczym uskok tektoniczny. Nawet grając offline spodziewaj się kilku crashów, zanim zobaczysz zakończenie kampanii. Często występują też rozłączenia z siecią w trybie online, a rozegranie meczu bez żadnych problemów graniczy z cudem. Gdyby tego było mało, każdy przerwany mecz liczony jest jako porażka, nawet jeżeli byłeś sekundy od zwycięstwa.
Samouczek daje dobre podstawy, ale dopiero podczas rozgrywania Kampanii nauczysz się mechanizmów rządzących grą. To najlepszy sposób na opanowanie reguł, niezależnie od Twojego doświadczenia z tym gatunkiem, ponieważ zdobędziesz również karty XP i Blitz (więcej o tym wkrótce). Fabuła skupia się wokół organizacji The Banished, zbuntowanego odłamu Covenant, która... no cóż... chodzi o to, żeby uratować wszechświat. Takie tam drobne, codzienne sprawki. Poza kampanią można zagrać The Banished, w końcu kto nie lubi zagrać typem spod ciemnej gwiazdy?
HW2 nie upraszcza formuły RTS w poszczególnych jej składowych (przynajmniej nie na tyle, na ile możnaby się spodziewać). Możesz rozbudowywać bazę, zbierać surowce, zatwierdzać upgrade'y i stale kontrolować swoje jednostki. Najszybsze i najtańsze w produkcji jednostki są również najsłabsze, i choć chciałoby się zagęścić pole bitwy czołgami, to przez takie jednostki ponosimy największe nakłady kosztów i czasu.
Oczywiście nie jest tak, że w grze nie występują żadne uproszczenia. Masz możliwość grania online z lub bez nieograniczonych surowców, zależnie od wybranego trybu, jak i znajdziesz tam same nowe Blitz. Blitz zachęca do zbierania i rozwijania wirtualnych kart. Zagraj kartę, by prędko wezwać jednostkę, zaatakować lub wyczyścić pole bitwy. Każda karta związana jest z kosztami energii; zwiększ swoje generatory energii przez przetrzymanie dwóch czy trzech baz na polu albo niszcząc spadające przedmioty na mapę. Mecze Blitz są bardzo szybkie i dopóki twoja drużyna nie jest zrujnowana, całkiem przyjemne.
Czy będziesz w szoku, kiedy dowiesz się, że paczki z kartami Blitz możesz kupić za prawdziwe pieniądze? Raczej nie. Możesz, jeżeli jesteś na tyle szalony, by wydać odpowiednio dużo pieniędzy w celu zbudowania mocnej talii, wygrywać mecze przede wszystkim dzięki kasie, a nie cierpliwości i umiejętnościom. Niestety nie jest to największa bolączka tej gry.
Przede wszystkim, gra jest stabilna niczym uskok tektoniczny. Nawet grając offline spodziewaj się kilku crashów, zanim zobaczysz zakończenie kampanii. Często występują też rozłączenia z siecią w trybie online, a rozegranie meczu bez żadnych problemów graniczy z cudem. Gdyby tego było mało, każdy przerwany mecz liczony jest jako porażka, nawet jeżeli byłeś sekundy od zwycięstwa.
Rozczarowujące dla gracza jest to, że twórcy sprawiają wrażenie, jakby miał być to prosty flirt z gatunkiem RTS bez możliwości rozwoju. Zapewne da się to jakoś wyjaśnić (niektórzy gracze chyba opuszczają grę z gniewu, a nie przez problemy z siecią), ale główna linia jest taka, że nie jest to pełnoprawny RTS. Zabawa jest niezła w jego najlepszych momentach - szczególnie podczas gry z żywym przeciwnikiem - ale mała ilość rankingowych meczów jest jednym z wielu sygnałów, że jest to zasadniczo niedokończona gra. Halo Wars zawsze oznaczało FPS, a nie RTS.
★★★☆☆
Luke Kemp
Halo Wars 2 at CeX
Get your daily CeX at
No comments:
Post a Comment